|
To zadziwiające, że z jednej strony, łowiąc ryby chcemy przebywać pośród jak najdzikszej przyrody, a z drugiej chcielibyśmy infrastruktury. Nie do końca da sie to pogodzić. Ja jadąc na ryby zakładam, że mogę sie pobrudzić błotem (i dywaniki w samochodzie) albo może mnie deszcz zmoczyć. Najlepiej zaś smakuje mi herbata z termosa pita na kamieniu w środku rzeki. Chciałbym, żeby jak najwięcej pieniedzy z mojej składki szło na zabiegi wspomagające populacje ryb, a nie mój komfort.
|