|
Chyba przejde na prywatny email
Zupełnie przestały mnie interesować zorganizowane wyjazdy w trzy dupy na koniec Mongolii na zorganizowany obóz. Póki co uwielbiam wyjazdy popieprzone , np. zimowe w dwóch , albo 600 km na koniach - nie wiem czy pamietasz , ale pytałem się o trasę nad Iderem rok temu. To był mój najlepszy wyjazd wędkarski do Mongolii, co prawda nie ryby były w planach, ale trafiliśmy na rojkę jetki , podobnej do naszej nad Chulutem. Po godzinie oddałem muchówkę dziecku kolegi - nie dało się łowić non stop.
A wiesz , ze Suchego po naszym wyjezdzie z zimy 2008/.2009 wołają Miętus .
Mongolia pachnie wciąż wolnością , a ryby ?..... z tym rzeczywiście są jaja
|