|
(...) Podjeżdżając pod biuro dyrektora RZGW musisz podjechać lepszym samochodem niż on. Idąc na bankiet z parlamentarzystami musisz mieć droższy garnitur niż oni. A idąc na uczelnię nie pytasz o fundusze na badania jakości wody, tylko wyjmujesz pieniądze i zlecasz badania w zakresie jakim chcesz, w punktach które wytypujesz, na rzece na której Ci zależy itd.
Najpierw kasa, a świat sam będzie się pytał o Twoje rady i pomysły.
Panie Krzysztofie,
Chyba nie chciałby Pan żyć rzeczywiście w świecie, który tak Pan opisał ... Zawsze przeciez może znaleźc się ktoś (a zapewne się znajdzie), kto ma jeszcze lepszy samochód, jeszcze lepszy garnitur i jeszcze więcej forsy ... Niewielu ludzi na swiecie ma taki status, że mogą sobie pozwolić na "kupienie" swojej przestrzeni, w której funkcjonują ... a jeśli inni pytają ich o zdanie to nie dlaetgo, że mają pieniądze, ale dlatego, że przeprowadzili przedsięwzięcia, z ktrych sa znani ... Nikt się nie będzie pytał ich spadkobierców, jeśli nie dorównają tym, po których dziedziczą, a przecież pieniądze będą mieli i to niemałe ...
Ma Pan rację, że nie można przychodzić w roli "dziada proszalnego", ale między tymi skrajnościami jest cała przestrzeń, w której funkcjonuje większość świata .... przynajmniej tego funkcjonującego, o który (chyba) chodzi ...
W zajmowaniu sie rzekami trzeba przychodzić z argumentami, z wynikami badań i porgramów, które dotyczą zakresu zainteresowania ... nie można mówić, że się nie wie, mając we władaniu przedsięwzięcie, którym się zajmuje ... Nie można oczekiwać działania i finansowania od innych, jeśli samemu nie wykazuje się aktywności ani nakładów finansowych ...
W sąsiedniej dyskusji przytoczę Panu kilka szczegółowych spraw, które pokazują skalę zagadnień i zakres argumentów, którymi trzeba operować, żeby stawać się partnerem dla innych ... Nie wystarczy wymachiwanie "paragrafami" ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|