|
(...) I żeby publiczność nie narażała biednych rybek na zakażenie ich poprzez niekontrolowane zarybienia.
Uczciwie przyznaję się bez bicia, że myślałem kiedyś o takich partyzanckich akcjach. Po przeczytaniu Pana tekstu, deklaruję, że nawet mi to już do głowy nie przyjdzie
Z poważaniem
Krzysiek
|