f l y f i s h i n g . p l 2024.09.16
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Ostatnie czasopismo WW na rynku. Autor: Chuby. Czas 2024-09-16 20:59:43.


poprzednia wiadomosc Odp: 73 tysiące dusz : : nadesłane przez Administracja (postów: 277) dnia 2023-09-07 18:27:06 z 195.43.143.*
  Jeśli dane rzeczywiście "oficjalne" to 73 tys. to dużo, ale moim zdaniem nie ma to wpływu na istnienie
PZW jako takiego, bo co niby miało by zmienić średnio 1500 osób mniej zrzeszonych w okręgu. Raz, że
niekoniecznie spadek członów jest równoznaczny ze spadkiem wpływów. 73 tysiące to jakieś 15%
wszystkich członków, a składki wzrosły z tego co słyszałem więcej niż 15%, więc nic się nie zmieniało w
kwestii zasadniczej, czyli finansowania. Dwa wpływy PZW to nie tyko opłaty od członków, ale również
(tak sądzę) dniówki od nie członków, a te mogły wzrosnąć, więc może wyjść, że przy spadku liczby
członków PZW ma większe wpływy.

Pozdr Maciej
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: 73 tysiące dusz [10] 07.09 19:01
 
Jeśli dane rzeczywiście "oficjalne" to 73 tys. to dużo, ale moim
zdaniem nie ma to wpływu na istnienie
PZW jako takiego, bo co niby miało by zmienić średnio 1500 osób
mniej zrzeszonych w okręgu. Raz, że
niekoniecznie spadek członów jest równoznaczny ze spadkiem
wpływów. 73 tysiące to jakieś 15%
wszystkich członków, a składki wzrosły z tego co słyszałem więcej
niż 15%, więc nic się nie zmieniało w
kwestii zasadniczej, czyli finansowania. Dwa wpływy PZW to nie tyko
opłaty od członków, ale również
(tak sądzę) dniówki od nie członków, a te mogły wzrosnąć, więc
może wyjść, że przy spadku liczby
członków PZW ma większe wpływy.

Pozdr Maciej


Mikrut potrafi przeliczać jedynie na niekorzyść PZW aby sztucznie
próbować zamydlić oczy oraz okłamywać nawet samego siebie. No
kill na żylicy.... no i co ,prosze cie Arkadiuszu o czym ty mówisz.
Jeden malutki nokill i będą robic spoty reklamowe jakie to Wody
polskie są wspaniałe..... jeden no kil, policz ile nokill przez ostatnie
kilka lat stworzyli ludzie z pzw. Porównujesz jakąś kropelke w morzu
dobrego uczynku na tle gnoju ktory trafia do wody oraz za
układaniem betonu gdzie tylko się da za przyzwoleniem Wód
Polskich
 
  Odp: 73 tysiące dusz [9] 07.09 20:30
 
Ja nawet nie w tym, kontekście że PZW jest dobre czy niedobre. Staram się ocenić sam fakt spadku
liczby członków i jego wpływ na PZW, a w zasadzie staram się odpowiedzieć na pytanie czy to "przełom".

Sam fakt spadku liczby członków (jeśli jest prawdziwy) jest na pewno niekorzystny dla PZW, w
szczególności niekorzystny dla działaczy na szczeblu ZG, bo ci swoje istnienie opierają na masowej
organizacji jaką była lub jest PZW. Dal nich to nie kwestia pieniędzy a kwestia liczby członków jest
ważniejsza, bo ta im daje legitymacje reprezentowania wędkarzy. Czy ich faktycznie reprezentują nie ma
znaczenia. Więc pod tym kontem jest to niekorzystne.

PZW już od 1991 r przestała być organizacją amatorskiego połowu ryb, a tytuł prawny do zajmowania się
wodami nie wynika z liczby członków, a zawartych umów i własności wód. W tym kontekście liczba
członków nie ma znaczenia.

Z drugiej strony ciekawe dlaczego, doszło do takiego spadku, co by nie powiedzieć to dużo. Choć bez
szczegółowych danych to gdybanie, to obstawiam:
1. Spadek członków w nadodrzańskich okręgach.
2. Wędkarzy łowiących na sadzawkach kół - tz. takich które utrzymują się z własnych pieniędzy. Tu nie do
się oszukać ekonomii.

Co do odbioru PZW, czy ten się zmienił? moim zdaniem zaskakująco dobrze PZW wypadło w sondażu dla
WP. 40 % zadowolonych, przy generalnie roszczeniowym społeczeństwie polskim to jakiś kosmos.

Pozdr Maciej
 
  Odp: 73 tysiące dusz [4] 07.09 20:54
 
Macieju,
Spadek ma dwie przyczyny. Pierwszy jest ekonomiczny, po prostu wielu
biedniejszych ludzi zwyczajnie obraziło się na podwyżki i znam wielu
byłych wędkarzy, którzy obecnie odwiedzają Odrę z browarem w plecaku
ale bez wędki. Są obrażeni na PZW, na Polskę i świat.

Drugi powód to wygodnictwo. W latach '90 ścieżki wędkarskie były
wszędzie od Wrocławia do Głogowa, mało było miejsc bez widełek
zrobionych z lokalnych gałęzi. Dziesięć lat temu ścieżki od miejsca
dojazdu samochodem sięgały 3-5 km. W tym roku widzę ścieżki 100-500
m od miejsca zaparkowania pojazdu. Dalej się już nikt nie pcha. Nie wiem,
starsi wymarli a młodzi z pokolenia Z boją się pokrzyw ale bez maczety
nie da się łowić dalej od drogi dojazdowej. Sporo ludzi siadło na doooopie
szczególnie po czasie zostań w domu. Wysiłek fizyczny związany z
łowieniem maleje. Pojawia się więcej nowobogackich łódek z sumiarzami
i kleniarzami, oblawiajacych ze środka Odry napływy główek. Ale na 20
tych co zmarli lub przestali penetrować busz pokrzyw po 3 m wysokości z
żywcem, spinningiem, spławikiem i feederem przypada jeden z łodzią, tak
więc mimo większej penetracji z wody, presja z brzegu spadła 20 - 40
krotnie zależnie od odcinka. Po prostu ludzie w wyniku wygody cywilizacji
przestali się tak wysilać podczas łowienia. Nie chce im się iść przez busz,
a im mniej ich chodzi tym busz gęstszy.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: 73 tysiące dusz [3] 07.09 21:23
 
Zmiany społeczne są nieuniknione, a ich wpływ na wędkarstwo jest ewidentny, Zmiany te jednak nie
zachodzą z dnia na dzień, są powolne. Trudno zmianami społecznymi tłumaczyć 15% spadek liczby
członków,. Spadek taki musiało spowodować jakiś konkretny fakt,

Dlatego te dwa przypuszczenia co do takiego spadku, czyli raz koszty, w szczególności wysokość opłąt w
sadzawkach kół, które zaczęły kosztować łącznie z opłatami, członkowskimi PZW ect kwoty rzędu 1000-
1200 zł. Oraz Odra czyli olbrzymie łowisko w którym łowiło na pewno kilkadziesiąt tysięcy osób.

Maciej
 
  Odp: 73 tysiące dusz [2] 07.09 21:51
 
Narzekania na wysokie opłaty słychać było od lat na zbiórkach lokalnych
zawodów wędkarskich, w kolejce w wiejskim sklepie itd. Ale w tym roku
bardzo dużo ludzi powiedziało "enough is enough", po polsku krótko
"k***dosyć". Ci którzy w tym roku nie opłacili składek przez kilka ostatnich
lat mówili, że to chyba ostatni raz. Ale... inflacja i biedni dostają
najbardziej w tyłek, rząd drukuje pieniądze, ser żółty w promocji w Dino
24,99 a normalnie 30+, chleb w lokalnej piekarni 5,5 - 6 zł. Gdy marudzili
że składki za wysokie fajki były za 11,99, chleb po 2,20 zł a piwo Harnaś
po 2,10. Teraz fajki po 16, chleb 2,5 raza droższy i ludzie już nie łowią.

Zachód postawił na polskiej prowincji fabryki dla współczesnego
niewolnika. Zaniedbani, chorzy, umierający po odebraniu trzech emerytur,
pracujący całe życie za trzy koła, na tanich makaronach z dooopy. W
końcu poczuli się urażeni tym, że wszystko podrożało łącznie ze
składkami.

Rozumiem ich i empatyzuje. Od wyciągnięcia z niedoli tych ludzi jest elita,
której w Polsce nie ma. Ja jestem programistą i mam firmę sprzątającą,
więc na linkę Rio mam. Ale oni nie mają już nawet na zanętę. Wszystko
idzie na żarcie i opłaty.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [1] 07.09 22:24
 
NIe sądzę, że się obrazili, policzyli.

Tam gdzie wędkarze zwykle łowią, czyli na wodach nizinnych, w mojej ocenie opłaty dalej będą
drastycznie rosły. Nie jest to spowodowane pazernością PZW, ale kształtem systemu który został
stworzony. Najpierw stworzono przymusową wielopoziomową organizację, która jakość musi się utrzymać.
Następnie zapisami ustawy zmuszając ją do hodowli ryb w obwodach. Oczywiście wszyscy którzy tą
gospodarkę prowadzą, będą twierdzili że model jest idealny, bo przecież jak się złowi 30 samic szczupaka
i je wytrze w wannie to znacznie lepiej niż jeśli 100 szczupaków wytarło by się w jeziorze. Wędkarze też
chcą aby im zarybiać, no bo przecież ryby same się w Polsce nie rodzą. Teraz trzeba za to płacić a nie
obrażać się.


Gospodarka rybacka w obwodach to taki PRLowski wymysł, z którego nie zrezygnowana na początku XIX
a tylko zmieniono formułę. Chyba nigdzie na świecie hodowla ryb w obwodach nie jest celem, raz że taki
pomysł był w przeszłości realizowany i zbankrutował co najmniej trzykrotnie na przestrzeni ostatnich 150
lat. Dwa jest to bardzo drogie i mało efektywne w porównaniu z hodowlą w stawie. Z łowiskiem put and
take nie wygrasz.



Pozdr Maceij
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 07.09 22:27
 
na początku XXI wieku miało być, czyli w momencie rozpisania konkursów na obwody.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [3] 07.09 20:57
 
Acha, jako że czasami żona zamawia do chaty tęczaki, widzę że sporo
ludzi którzy nie płacą już składek przerzuciło się na stawy. Wolą zapłacić
za dniówkę i rybę, dojechać do samego brzegu i połowić jesiotrów, karpi i
pstrągów na pellet. Łowię czasami muchą między nimi, dużo rozmawiam,
jest tam wielu byłych członków PZW.
 
  Odp: 73 tysiące dusz [2] 07.09 21:52
 
W kategoriach biznesowych łowiska put and take mają dla łowisk kół druzgoczącą ofertę, te co są w
pobliżu obwodu, po pierwsze oferują opłatę od wędki + za złowione ryby. Nie chcesz ryb płacisz za wędkę
(25-30 zł), chcesz płacisz za rybę i wędkę. W łowiskach kół czy stowarzyszeń płacisz 500-1000 zł rocznie
za możliwość łowienie. Po co płacić 1000 skoro można 20.

pozdr Maciej
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 07.09 22:04
 
Przede wszystkim takie łowiska wcale nie są dla elity, bo przyjeżdżają tam
auta typu Renault Clio cały w rdzy warty na OLX tak ok. 1300 zł. Heniek
łowi na Jaxona teleskop za 35 zł z rękojeścią z pianki i ma tam
kołowrotek Mistrall za 49 i żyłką za 6 zł z Brico Marche. A Halina z nożem
skrobie tęczaki ciesząc się, że ma dwa razy taniej niż w rybnym. Pakują
ryby za 300 zł do lodówki turystycznej z Decathlon do auta i wracają
szczęśliwi do domu.

Ja mam łowisko tęczaków gdzie właściciel smażalni pozwala mi łowić
50-80 ryb dziennie, czysty porn fish, bo przyjeżdżają też ludzie na obiad.
Kupuję 10 sztuk do domu i mam na jakiś czas. Smaczna zdrowa ryba. A
potokowiec, potokowiec kiedyś był, gdzieś go widziano za zakrętem jak
zbierał ileś tam lat wstecz.

Jak zlowie 80 tęczaków w jeden dzień to później mam potrzebę zen nad
jednym jelcem z suchą muchą. Ale na moje oko takich łowisk jest coraz
więcej. Zamożni tam nie łowią. Zamożni łowią dzikie ryby w Odrze z łódek
po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na komercji są właśnie Ci, co zniknęli z
PZW. I bardzo dobrze, oni mają za mało środków finansowych na jakieś
debilne nokill. Nokill to fanaberia sytych, z których empatą jest jeden na
dziesięć.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
 
  Odp: 73 tysiące dusz [0] 07.09 23:55
 
WItam.
Macieju, a powiedz nam czy np. nie zauważyłeś u siebie w tym roku znaczącego wzrostu wykupienia ilości licencji
całorocznej na nizinny odcinek ?
Bo ja widzę w Okręgu PZW Katowice odpływ wędkarzy z PZW właśnie do wód innych użytkowniików.
Koło mnie (między Gliwicami, Mikołowem i Katowicami są już co najmniej cztery towarzystwa wędkarskie
użytkujące własne zbiorniki wodne. Ogromna ilość wękarzy z okolic Jastrzębia, Wodzisławia, Cieszyna,
Raciborza, nawet Bielska-Białej, ma już w nosie PZW i jeździ po prostu na ryby do Czech i nie to że kupując
jednodniowe opłaty, tylko już normalnie na czeską kartę po wstąpieniu do ślasko-morawskiego "svazu" i opłaceniu
tam składek rocznych.
Wzdłuż Twojego obwodu rybackiego (tylko części nizinnej) jest w tej chwili kilkanaście już chyba łowisk
prywatnych, gdzie czesto płaci się naprawdę niewygórowane dniówki w granicach 10-15 zł za wędkę na dzień.
Albo z drugiej strony - płaci się nieporównywalnie dużo więcej niż roczna składka w PZW, ale ma się naprawdę
wędkarskie eldorado.
Więc osobiście to właśnie tutaj upatruję powody masowego (bo tak to już można nazwać) odpływu wędkarzy z
PZW (a raczej zaprzestania po prostu płacenia składek), przynajmniej u nas w Orkęgu.
Pozdrawiam.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus