Komentarz autora: | Miało się tu kiedyś dreszczyk emocji ,bynajmniej nie z powodu ryb...
Wszedłem na powalone do wody drzewo ,by z niego obłowić ponad dwumetrowy dołek pod nim.
Niewiem jakie licho podkusiło mnie ,żeby wejść na sam koniec.Niewygodnie i bardzo chybotliwie.Nic nie brało.Już chcę schodzić ,gdy zrywa się wiaterek,WIATRZYSKO , kołysze mną w jedną i drugą stronę ,stoję jak oszołomiony i próbuje balansować... :DDD
Stałem tam z 5min ,ale czas się dłużył ,jak w pracy;)
W oczach strach i wizja kąpieli w pełnym rynsztunku ,z komórką i aparatem...
Naszczęscie wiatr ucichł i udało mi się jakoś wygramolić stamtąd.Od tamtego czasu już tam nie wchodzę :)))))))))
Potraktujcie to jako przestrogę :)) |