|
Skoro to nie jest "orka".
Dla niektórych kilkugodzinne jigowanie za sandaczem 30-35g główką jest ciężką orką. Dla
mnie też. Słaby
jestem.
Skoro można komfortowo "suszyć" 10' czy 11' kijem to nie mam o czym pisać. Przestaje to
być wg mnie
przyjemnym fly fishing. Od takiej "walki" wszedłbym poziom wyżej. Na DH, jak to
podpowiadał kiedyś wiadomy
kolega w wiadomym wątku. Oczywiście gdybym musiał. Normalnie raczej takie łowienie bym
odpuścił lub użył
zamiast "krzemienia" ... innej metody (np. spinningu).
Hej.
Wiesz co, w tych warunkach trzeba zbudować wąską i szybką pętlę więc trzeba rzucić
dynamicznie co nie oznacza, że to jakaś mega ciężka praca. Oczywiście mniej energii
zużywamy łowiąc lekkimi patykami niż kijami #10 ale dobrze skonstruowany kij pomaga i
można tak się bawić godzinami a nawet dniami. Dużą różnicę już robią kije powyżej #10 bo
tu typowa technika rzutu niestety już silnie oddziałuje na barki i trzeba mocniej pracować
rotacją ciała oraz lewą ręką (houl). Takie mam doświadczenia z łowienia przez kilka tygodni
w tropikalnych solankach.
|