Odp: Greys GR40 vs. Cantara
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9462) dnia 2020-05-29 08:23:58 z *.centertel.pl
Chciałbym jeszcze powiedzieć że łowienie Greysem na dłużej nizinnej
rzece takiej jak Odra jest bardzo fajne. Jeśli mam wyrzucić małego
streamera przed siebie, to zupełnie mnie nie obchodzi precyzja podania.
Po prostu przynęta sobie gdzieś tam leci.
Natomiast na rzece gdzie ja muszę podać mokrą muchę pod same trawy,
bardzo niska precyzja regulacji siły wyrzutu kijem szybszym jest po prostu
irytująca. Oczywiście można to opanować ale nie jest to już wtedy taki
luzacki wypoczynek z mokrą muchą jaki można przeżyć z kijem slow.
Ludzie nie lubią wędek slow głównie za to że jak chcą po prostu dalej
machnąć to brakuje mocy. Innymi słowy żeby wędką slow rzucić dalej
trzeba zaaplikować większą siłę. Natomiast wrzucenie blisko i delikatnie
również wywołuje jej pracę. W praktyce oznacza to szeroki zakres
regulacji tejj siły wyrzutu, co jest szczególnie komfortowe w zakresie od
niskich do średnich sił, czyli takich które towarzyszą nam non stop przez
cały dzień łowienia na mokrą.
Kończąc wczoraj łowienie, spojrzałem na swojego Greysa i powiedziałem
pod nosem "To nie jest wędka do mokrej muchy".