|
Tak, to są inne ryby, głównie szeroko ujęte dzikie „tęczowe” z naturalnego tarła i zdecydowanie nie ma tam takiej presji, więc i reakcja ryb inna, a generalnie pstrąg lubi tłuste kąski.
Pstrąg potokowy występuje w Ameryce, ale jest gatunkiem zawleczonym z Europy (prawdopodobnie) czyli obcym, więc w wielu miejscach tępionym z mocy prawa (po złowieniu nie wolno go wypuszczać).
Nie znam podstaw ich badań, ale twierdzą, że „potoki” są kilkukrotnie bardziej żarłoczne (ok.5x) niż ich rodzime tęczaki, więc czynią spore szkody w ich rodzimej faunie.
Tobie chodzi o „suchą”, gdzie ogonek służy głównie do podpierania cięższej części takiej muszki czyli łuku kolankowego, po wtóre wizualnie troszkę powiększa ofiarę, a jak już napisałem, pstrągi to lubią.
Czyli dajesz tego ogonka tyle ile akurat trzeba, na początku raczej więcej, czyli za dużo, zawsze można coś oderwać. Jak już opanujesz temat, a czynników jest tu sporo, od umiejętności wiążącego, jakości użytych materiałów, hydrofobu, powierzchni wody, po umiejętności rzutowe itp. itd. będzie łatwiej.
Tylko, że to wymaga lat praktyki, więc na tym planowanym majowo/czerwcowym wypadzie Dunajec/San nie licz na kokosy, to są trudne rzeki dla neofity. Pewnie warto zobaczyć, niestety sukcesów nie wróżę ..
Ale z rybami bywa różnie, widziałem duże sanowe lipienie złowione na takiego amerykańskiego Royal Coachman’a na haku nr 6 (!!), w życiu bym tam czegoś takiego nie założył, a jednak zadziałało.
Choć nie traktowałbym tego jako sanowej reguły.
Grzegorz
|