|
Ćwiczę Michał, ćwiczę sobie jak niektórzy chodzą do parku z psem.
Tak
po prostu, bo lubię. Też mi lata, podklasowo jak najbardziej. Tylko mi nie o
samo latanie chodzi...
Gdy byłem małym chłopcem, to bawiliśmy się w wojnę na gliniane kulki
nabijane na łodygę z bylicy pospolitej. Optymalna sprężystość istnieje,
czułem to wtedy gdy miałem 5 lat, czułem to z muchówką gdy miałem lat
16, i czuję to dziś gdy mam 40. Gdy glina / błystka / wobler / sznur ma
odpowiednią masę robi się katapulta. Uwielbiam to uczucie sprężystości.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof
I tu sie gubie Krzysiek.
Mowisz, ze czasami lowisz podklasowo, wczesniej pisales, ze
podlasowa linka rzucalo ci sie super i na luziku i mucha siadala jak bajka.
Moje spostrzezenia:
-zakladasz lzejsza o 2wie klasy linke, czyli zmniejszasz ugiecie szytowki
na tym samym dystansie, mniejsze ugiecie mniejszy AA, czyli idziesz w
strone kija o szybszej akcji, bo pod mniejsza waga szczytowka odegnie
sie szybciej( przy tej samej dl linki), wiec te cale poszukiwanie prawdziwej
piatki, czy tam czworki i te cale ERNy to o kant dupy rozbic.
Kij jest miekki i ugnie sie pod jelcem, i tu jest twoja sprezystosc,ale to
juz nie ma nic wspolnego z doborem zestawu i jaka linka machamy i jaki
ERN jet potrzebny do tej linki.
|