|
NIe sądzę, że się obrazili, policzyli.
Tam gdzie wędkarze zwykle łowią, czyli na wodach nizinnych, w mojej ocenie opłaty dalej będą
drastycznie rosły. Nie jest to spowodowane pazernością PZW, ale kształtem systemu który został
stworzony. Najpierw stworzono przymusową wielopoziomową organizację, która jakość musi się utrzymać.
Następnie zapisami ustawy zmuszając ją do hodowli ryb w obwodach. Oczywiście wszyscy którzy tą
gospodarkę prowadzą, będą twierdzili że model jest idealny, bo przecież jak się złowi 30 samic szczupaka
i je wytrze w wannie to znacznie lepiej niż jeśli 100 szczupaków wytarło by się w jeziorze. Wędkarze też
chcą aby im zarybiać, no bo przecież ryby same się w Polsce nie rodzą. Teraz trzeba za to płacić a nie
obrażać się.
Gospodarka rybacka w obwodach to taki PRLowski wymysł, z którego nie zrezygnowana na początku XIX
a tylko zmieniono formułę. Chyba nigdzie na świecie hodowla ryb w obwodach nie jest celem, raz że taki
pomysł był w przeszłości realizowany i zbankrutował co najmniej trzykrotnie na przestrzeni ostatnich 150
lat. Dwa jest to bardzo drogie i mało efektywne w porównaniu z hodowlą w stawie. Z łowiskiem put and
take nie wygrasz.
Pozdr Maceij
|