|
Cześć
Osobiście nie wyobrażam sobie pojechać na łowisko bez pudełka mokrych much czy streamerów. Kilkanaście nieobciążonych pheasant taili i innych wzorów nimf także znajduje regularnie drogę do kieszeni mojej kamizelki. Zwłaszcza, że na suchą u mnie wyniki słabe, poza dużymi wzorami zbieranymi przez klenie, taki urok łowiska.
Po paru, a raczej parze - bo faktycznie po dwóch całodniowych wypadach, próbach podejścia do żyłki odpuściłem sobie totalnie i sprzedałem w tamtym tygodniu resztę sprzętu do tej metody. Nie polubiliśmy się.
Tutaj fajny artykuł Igora, stary i pewnie znany, ale i tak go lubię czasami przeczytać http://sztukalowienia.com/mokra-muszka/
|