|
Zyga,
Zwróć uwagę, że to Niemcy mieli na przestrzeni wieków ogromny wpływ na rozwój polskiego wędkarstwa
muchowego. Jak wspomniałem, to oni umożliwili rozpoczęcie budowy największego obecnie ośrodka
zarybieniowego ryb łososiowatych w Polsce, dzięki pracy którego do dziś z rozrzewnieniem
rozpamiętujesz zapach wędzonego lipienia czy pstraga na maśle. W latach 70 i 80 ub. wieku mówiło się,
że największe pstrągi na liście rekordów złowione na Pomorzu i Warmii, pamiętały czasy okupacji. Dziś
już nikt nie pamięta o sprzęcie jaki trafiał do Polski za sprawą niemieckiej pomocy humanitarnej - głównie
mam na myśli wędziska firmy Germina i niezawodne kołowrotki Made in DDR. Po roku 90-tym gdyby nie
pojawienie się na naszym rynku muchówki X-kev Carbon niemieckiej firmy DAM (którego byłem również
szczęśliwym posiadaczem) nie byłoby polskiego nowoczesnego fly fishingu. A niemiecki zakaz
stosowania no kill, do dziś jest inspiracją dla wielu smakoszy znad Sanu i nie tylko. Dlatego ulgi dla
Niemców uważam za jak najbardziej zasadne.
|