|
Dramat z tą wodą, motyla noga …
Pamiętam Wisłokę jako rzekę, w której trzeba było znać miejsca brodów żeby przejść z brzegu na brzeg w woderach "biodrówkach" … w wielu miejscach piękne, głębokie doły z ciemnozieloną wodą …
Później głębokie były tylko te miejsca, w których wykopywano żwir z koryta rzeki … z brzegu na brzeg - w gumowych butach do pół łydki prawie w dowolnym miejscu … jak kamienie wystawały z wody to nawet w trampkach, nie mocząc stóp …
Niby park narodowy, odkrywkowej kopalni nie ma, ale wody jak na lekarstwo …
W badaniach z kolei o życiu w wodzie tyle, co kot napłakał …
Taka zapora to "gwóźdź do trumny" …
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
PS. Warto wspomnieć o tym, że preteksty dotyczące "ochrony przeciwpowodziowej" to stara przyśpiewka do wydawania miliardów "na przelew" … Na Ropie jest zapora, zbiornik i rzeka poniżej wylewa "jak złoto" …
|