|
Jednym z powodów, dla których rzeki są dewastowane jest fakt, że PZW niewiele robi, żeby cokolwiek zmienić, albo jest nieskuteczne w swoich działaniach. W szczególności istotna rola przypada prezesowi ZG PZW. Prezes powinien:
- być stałym gościem m.in. w takich instytucjach jak Wody Polskie (wcześniej KZGW), Min. Rolnictwa (Dep. Rybołówstwa), Min. Klimatu i Środowiska, GDOŚ, GIOŚ, NFOŚiGW, IRS, itd. i prowadzić ciągły lobbing na rzecz ochrony wód, przestrzegania przepisów lub tworzenia nowych (bardziej rygorystycznych);
- brać udział w debacie publicznej w tych sprawach - na łamach prasy (nie tyle wędkarskiej, co społecznej, politycznej i ekonomicznej), w TV, radiu, internecie, itd.;
- umieć napisać rzeczowy artykuł z odpowiednimi argumentami merytorycznymi;
- umieć organizować zespół kompetentnych ludzi, który będzie go wspierał i zastępował.
Zwracam na to uwagę, bo w Polsce praktycznie nie ma żadnego lobbingu ze strony wędkarstwa. Kto i w jaki sposób występuje w obronie wędkarzy? Czy którykolwiek z naszych prezesów ZG PZW działał w ten sposób? Ja praktycznie nie znam żadnej publicznej jakiegokolwiek prezesa w ostatnich 40 latach, skierowanej do środowiska pozawedkarskiego, w której domagałby się realizacji odpowiednich działań. Prezes organizacji liczącej ponad pół miliona członków nie jest od tego by był fajnym kolegą lub kręcił swoje prywatne interesy w tej organizacji, lecz ją reprezentował na zewnątrz. Ma dbać o interesy wędkarzy. Ma być namolny i tak ciągle naciskać, aż inni to zrozumieją.
Dla porównania, intensywny lobbing natomiast prowadzą ci wszyscy, którym zależy na różnych inwestycjach, z zasady mających ujemnych wpływ na środowisko. Dlatego nikt nie dostrzega interesów sektora wędkarskiego lub szerzej - potrzeby ochrony wód. Dopóki będzie trwał obecny system, dopóty będzie postępował proces.
|