|
Problem w tym, że to zawodnicze „swoje”, blokuje hobby „moje”, bo przy mocno ograniczonej ilości wody, a jeszcze mniejszej w niej ilości jakichkolwiek ryb, wymusza niejako łowienie na tych samych miejscach. W trakcie zawodów mnie się z tej wody wyrzuca, mimo tego, że za możliwość łowienia zapłaciliśmy tyle samo, a może nawet mnie kosztuje to więcej, bo często zawodnikom przysługują pewne zwroty kosztów, fundowane np. przez rodzime Koła, a mnie nikt niczego nie zwraca.
Co gorsze ogólnie znane fakty wskazują, nawet nie zawodniczą jazdę po bandzie, ale spore tej bandy naruszanie (i wszyscy wiedza o co chodzi !!), i to wkurza najbardziej, ….wkurza jak cholera.
G.
|