|
"Tu nie o chodzi o strażników. "
Tu CHODZI o strażników, ale z braku forsy problrm ten nie jest do
roztrzygnięcia....tymczasem. Można zarybiać rzeki w nieskończoność kroczkami, selektami i duzą rybą....najlepiej tak dużą, żeby pożarła przynajmniej część ze zbyt licznej rzeszy wędkarzy ;). Ja napiszę o jednym z problemów...moim zdaniem.
Łowię na rzekach B. Sądeckiego od ponad 40 lat w Dunajcu i Popradzie...głównie w Popradzie. A zaczynałem i przez lata łowiłem w dopływach tych rzek. Od dłuższego czasu, od wielu lat potoki są zamknięte ( w większości) dla wędkarzy. A przcież nasza obecność na potokach odstraszała przynajmniej najmłodszych kłusowników....chroniliśmy w nieznacznym stopniu tarliskowe odcinki rzek. Obecnie jest to raj dla wszelkiej maści poławiaczy z użyciek ręki, prądu i wielu przynęt naturalnych. To dość ciekawy eksperyment...na rarliskach pstrągowych. Straż rybacka jest tam raz na kilka lat, a Policja, jak jest doniesienie...a doniesień nie ma...jedni się słusznie obawiają, inni...:)...POnieważ "zamordowano" i te małe potoki, to kłusole muszą zchodzić niżej...a tam przecież PZW zarybia selektami i kroczkiem...smacznego...
Paweł
|