f l y f i s h i n g . p l 2024.03.29
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Wilki, bobry - nawiązanie do poprzedniej dyskusji. Autor: mart123. Czas 2024-03-29 01:58:32.


poprzednia wiadomosc Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? : : nadesłane przez Sokol (postów: 302) dnia 2009-05-22 12:04:24 z *.lanet.net.pl
  Pytanie kieruję, nie ukrywam do jednego z aktywnych naukowców, często będących na portalu ;). Zastanawiam się nad problemem patrząc przez pryzmat OS Sanu, gdzie jak wiadomo często łowi się przyzwoite ryby i na potęgę je fotografuje. W miniony weekend widziałem w tej roli zarówno siebie ;( jak i cudzoziemców przybyłych na łowisko. Wszyscy na potęgę fotografują złowione ryby i jest to cała sesja zdjęciowa a nie jedna fota. W związku z tym rodzą się pytania:
1) Czy większa ryba gorzej znosi wyciąganie z wody od mniejszej? Jaki ma wpływ wielkość ryby na takie 'zabawy'?
2) Czy ryba wypuszczona do wody po takiej sesji, po odzyskaniu energii przeżyje na pewno czy też może się zdarzyć tak że szok którego doznała da o sobie znać po upływie jakiegoś czasu i ryba mimo pozornie odzyskanej energii padnie?
3) Jaki czas utrzymywania ryby poza wodą jest dla niej bezpieczny. Rozumiem że możliwie najkrótszy lub w ogóle ale czy istnieje jakiś 'czas bezpieczny'?
Zakładam że zadane pytania odnoszą się do ryby która nie odniosła fizycznych obrażeń.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 12:14
 
Jak poszukasz po tym forum, to znajdziesz niejedną dyskusję na ten temat.
Upraszczając nie ma jednoznacznych odpowiedzi na Twoje pytania. Najważniejszymi czynnikami decydującymi o tym czy ryba przeżyje po takiej sesji są: sposób obchodzenia się z nią i temperatura.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [6] 22.05 12:20
 
Jest też regulamin łowiska, który w p. III pp.5 mówi o tym jak się obchodzić ze złowionymi rybami. Sesje, o których mowa mają się nijak to regulaminu, poszanowania przyrody i zwykłej przyzwoitości. Powiem krótko, śmieszą mnie tacy faceci.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [5] 22.05 12:34
 
Nie pytam po to byś mógł się pochwalić że Cię śmieszą tacy ludzie. Fajnie że masz jakieś zdanie na ten temat ale chyba nie o to chodziło. Zawsze ktoś może napisać że śmieszą go zakompleksieni faceci którzy zamiast relaksować się nad wodą wg własnych zasad i upodobań mają wiele do powiedzenia byleby uprzykrzyć życie innym prezentując swoje zdanie często nie związane z tematem lub pytaniem w sposób agresywny. Pytam i oczekuję odpowiedzi po to by zachować maksymalne środki ostrożności i aby tacy których widziałem też mogli o tym poczytać. Pozdrawiam.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [4] 22.05 12:55
 
Zanim przejdę do meritum odwołam się do wyobraźni czytających ten post. Wyobraźcie sobie, że walcząc o życie zmuszeni jesteście do forsownego biegu przez nawet kilkadziesiąt minut. W oczach ciemno, mięśnie mdleją, serce wali jak oszalałe, w płucach ogień z braku powietrza, a w myślach żegnacie się z życiem, po czym ktoś lub coś dopada Was, łapie żelazną ręką za kark i wkłada głowę do worka foliowego na kilka kolejnych minut.

Pozdrawiam

A teraz meritum: chesz zachować maksymalne środki ostrożności, to wyhaczaj rybę w wodzie, bez brania do ręki.

Patrz również link:
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [3] 22.05 13:17
 
Nawiązując do Twego postu... biorąc pod uwagę tragizm jaki przedstawiasz mając wcielić się w rybę... jedyne co każdy zdrowy czetelnik z Tobą na czele powinien wynieść z tego to: NIE ŁÓW WCALE. Wszystko co przedstawiłeś dowodzi że nie tyle wyciągnie z wody jest barbarzyństwem co łowienie samo w sobie. Proponuję Ci rzucić wędkarstwo ;)))))))))). Dalej brak odpowiedzi....szkoda dalej bić pianę.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [2] 22.05 13:42
 
Wszystko co przedstawiłeś dowodzi że nie tyle wyciągnie z wody jest barbarzyństwem co łowienie samo w sobie. .

W rzeczy samej. Problem mają ci, którzy to sobie uświadamiają a nie potrafią z łowienia zrezygnować.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [1] 22.05 14:03
 
Hmm. Powiem tak. Źle z takim uczuciem kontynuować pasję... Ja jestem mniej delikatny i uważam że odrobinę za bardzo się rozczulamy nad rybami. To wszystko i tak nie ma porównania do myśliwstwa gdzie trzeba naprawdę babrać w litrach krwi przy 'patroszeniu' i do tego jeszcze ssaków. Nie traktuję ryby jak istoty wyjątkowej ALE uważam że trzeba zrobić wszystko by zadbać o wody i ich mieszkańców, którzy w tej chwili tak samo są dla nas jak my dla nich. Bez nas ich nie będzie to pewne, a my bez nich będziemy szukać innych (pewnie nudniejszych ;)) zajęć. Nie personifikował bym ryb. Ludzie ludzi zabijają na całym świecie - wojny, ataki terroru wypadki samochodowe itp....a ryby to ryby. Dla każdego wędkarza są piękne i lubimy je ale nie róbmy z nich też...ludzi.
PS. Jeśli ktoś po moim poście zwątpi to chciałbym zaznaczyć że mimo takiego poglądu wyznaję zasadę no kill nie tylko na OS ale wszędzie, za wyjątkiem wypraw z namiotem w dzikie miejsca gdzie daleko jest do najbliższego sklepu.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 14:20
 
Zapomniałem dodać że myśliwi nie mają takiego szczęścia i alternatyw rozwoju pasji takich jak no kill. By się realizować muszą zabijać. Szczęśliwie my mamy taką możliwość i nawet jeśli część ryb nie przeżyje z tego powodu (to źle) to i tak lepiej niż gorzej.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [10] 22.05 13:23
 
W oczekiwaniu na informacje osób kompetetnych na forum, do których nawiązujesz, to generalnie Mariusz ma rację, a link podany przez Marta123 dobrze opisuje sprawę. Obchodzenie sie z rybą dotyczy zwlaszcza dwóch kwestii: holowania i "obrabiania w ręce". Duże ryby bardziej cierpią w trakcie holu, bo jest on dłuższy (zachodzą zmiany chemiczne, w skrócie ujmując - podobne do zmęczenia u człowieka). Im dłuższy, tym gorzej dla ryby. Obróbka ręczna tez może mieć wiekszy wpływ na dużą rybę, bo taka ryba jest cięższa i jest większy nacisk na narządy wewnętrzne. Z tego wzgledu większą rybę należy trzymać raczej w wodzie.
Śmierć ryby nie musi nastąpić natychmiast. Uraz, w zależności od jego charakteru, może dać o sobie znać po kilku, a nawet kilkunastu dniach.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [6] 22.05 13:39
 
Nie będę ukrywał że na Pańską odpowiedź w tej sprawie czekałem. Bardzo się cieszę że nastąpiła tak szybko. Dzięki. A zatem co zrobić z całą rzeszą wędkarzy która mimo wszystko musi sfotografować właśnie dużą rybę. Jaki zaproponować scenariusz bo przecież dobrze Pan wie że tego uniknąć się nie da.
1) FOTOGRAFOWAĆ NAD WODĄ (ryba może upaść)
2) NIE CHWYTAĆ ZA POKRYWY SKRZELOWE PRZY ROBIENIU ZDJĘĆ
3) CZAS NIE MOŻE PRZEKROCZYĆ ??? SEKUND
4) ????????

Piszcie. Kto ma jakieś propozycje. Tylko proszę nie pisać że najlepiej jak nie będzie wyjmowana z wody bo wystarczy zajrzeć do galerii w tym czy innym forum by się przekonać że założenie nie wyjmowania z wody jest niespełnionym marzeniem tych którym na fotach nie zależy. Mają rację ale nie o to tu chodzi tylko o kodeks dla tych co robią zdjęcia. Są w większosci.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [5] 22.05 14:21
 
Na moją odpowiedź? Przecież ja nie jestem naukowcem, lecz zwykłym urzędnikiem (choc od czasu do czasu cos przeczytam, albo napiszę, a po drodze złowiłem tytuł dr - nie, nie ichtiologii ani entomologii, lecz nauk ekonomicznych).

Do sedna. Nie widzę innej mozliwości, niż apel do wędkarzy o dobre traktowanie ryb, które się wypuszcza. Dotyczy to wszystkich ryb, w tym niewymiarowych.
Ja z zasady nie robię zdjęć rybom, które wypuszczam. Ryba jak najszybciej powinna wrócić tam, skąd przyszła. Ale to jest moja prywatna sprawa. Nikomu się nie będę narzucał, gdyż rozumiem potrzeby duchowe wędkarzy (czasem też trzeba żonie udowodnić, że było sie na rybach, a kolegom, że łowi się wieloryby).
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [3] 22.05 15:38
 
Pomysł dotyczący takiego zapytania zrodził mi się po ostatniej wizycie na Sanie i spotkaniu z 2kg kabanem którego niestety mocno wymęczyłem (żyłka 0,12 i do tego suchar), zrobiłem mu foty ale poza wodą nie był dłużej jak minutę do półtorej (ciężko ocenić upływ czasu mając w ręku tak piękną rybę) po czym wrócił do wody. Odpłynął w prąd i lekko na boku się położył w dołku. W końcu energicznie odpłynął. Wolałbym żeby przeżył. Był bardzo masywny i zdrowy. Oczywiście go nie ważyłem - ta ocena jest na oko. To by trwało całą wieczność.

Co do kwasu mlekowego to my też się regenerujemy przecież. Hmm beztlenowo też bywamy na 8000 metrów (akurat bywałem z racji innej pasji) i mocno się przyduszamy. Zmiana ciśnienia i temperatury generuje obrzęki płuc czy mózgu ale jesteśmy w stanie tak działać dość długo i mamy duże możliwości regeneracyjne... Gdyby ryby były aż tak delikatne to by po każdej wizycie nad wodą pływało sporo trupów. Wiele też pewnie zależy od gatunku ryby.

Może jak będę miał kiedyś jakieś bajorko przeprowadzę sam taki eksperyment. Ktoś musi a dane z netu wydają się dość przesadzone co zauważają sami właściciele łowisk.

Ciekawostka.
Jak byłem jeszcze dzieciakiem i jeździłem z ojcem na ryby często zdarzało się że woziliśmy żywe ryby do domu (to było 25 lat temu i jeszcze nie istniało pojęcie etyki wędkarskiej). Trasa zajmowała od 20 do 30 minut po czym wpuszczaliśmy ryby do wanny. Zdarzało się że cześć nie odżywała ale co ciekawe im większa ryba była tym szanse na jej przeżycie były zdecydowanie większe. Duża część ryb potrafiła pływać w wannie przez kilka dni odzyskując pełnię sił. Duże ryby zdecydownie były odporniejsze na brak tlenu.
Pamiętam też jak wiele lat temu na wakacjach wpuściłem do wanny złowionego szczupca (ok 55cm), nawet miał puszczony stały ciek z kranu aby natleniał wodę. Proszę sobie wyobrazić że nie mogłem się za niego wziąć i tak przepływał prawie tydzień po czym zdążył mieć nadane imię i tak było nam go żal, że w ostatni dzień pobytu wyniesiony w miednicy pełnej wody został wypuszczony do jeziora Drawsko z powrotem. Pamiętam że jak go puszczałem był niezwykle silny, pokazywał to czasem też w wannie (Na imię miał Zygmunt ;)))))) ).
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 26.05 10:12
 
Tak przez ciekawość spytam - kiedy Kolega łowił ostatnio na Sanie?
 
  Miałem się nie odzywać ale nie wytrzymałem. [0] 26.05 14:00
 
ale poza wodą nie był dłużej jak minutę do półtorej (ciężko ocenić upływ czasu mając w ręku tak piękną rybę) po czym wrócił do wody.

Przebiegnij 3 km, wsadź sobie głowę do wiaderka z wodą na nie dłużej niż minutę, do półtorej po czym możesz wrócić do swoich zajęć.

Co do kwasu mlekowego to my też się regenerujemy przecież. Hmm beztlenowo też bywamy na 8000 metrów (akurat bywałem z racji innej pasji) i mocno się przyduszamy.

I z tego płynie wniosek, że rybkom dla naszej zabawy też możemy fundować wyjścia na 8 tysięcznik, bez aparatu, czasem kilka razy w roku.



Może jak będę miał kiedyś jakieś bajorko przeprowadzę sam taki eksperyment.

Proponuję zacząć na sobie.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 26.05 15:33
 
Sokol na co ty się nastawiałeś z żyłką 0,12 w połowie maja na Sanie?? Nie powiesz mi chyba, że na potoki :P
Ręce opadają, oby tak dalej. Tak trzymaj!!!!!!
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 15:39
 
Owszem nie jest Pan ichtiologiem... Jednak podoba mi się sposób w jaki Pan prowadzi rozmowę... nie jest Pan frustratem, skupia się na faktach i argumentach budowanych na logicznej analizie niebanalnej wiedzy własnej. W niejednym poście apeluje Pan o wiedzę (lipienie padnięte po tarle w sanie). Jest to coś na czym i ja bazuję, nie trafiają do mnie krzyki, bulwersacje itp... i właśnie dlatego oczekiwałem Pana odpowiedzi.

Powinienem tego posta wysłać prywatnie bo publiczne tego typu wymiany są zbędne ale niestety nie posiadam.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [2] 22.05 13:42
 
Przy okazji Pana artykułu odnośnie nazewnictwa pstrąg, troć napisałem Panu swój komentarz pod tymże artykułem. Był bardzo interesujący ale jestem za starą nomenklaturą...
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [1] 22.05 14:31
 
Za starą nomenklaturą?
Dobrze, to w takim razie, zgodnie z tym poglądem odpowiadam temu dżentelmenowi, który niedawno na tym forum pytał się, czy do Sanu wpuszczano troć przed zawodami, - że tak. Było jej całe mnóstwo! Zresztą, powszechne w Polsce jest zarybianie trocią wszystkich cieków od Tatr po Bałtyk. Wszyscy (tzn. tylko ci ją umią łowić) łowimy ją na codzień. Dogadaliśmy się?
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 14:59
 
Uzasadnienie mojego poglądu dotyczącego nazewnictwa zawarłem bezpośrednio pod artykułem, tu już na ten temat nie chciałem się rozpisywać. Wiem że to ten sam gatunek ale mimo wszystko uważam nasze nazewnictwo za wyjątkowe i pomimo że tak jak Pan napisał jest tendencja do upraszczania to jednak nie poddanie się pospolitości uważam za wybitność a standard nie powinien być tym, do czego należy dążyć. Nikt nie zwraca uwagi na coś co jest standardowe, pospolite, powszechne itp. tylko zauważa się to co jest nietypowe i to zasada odnosząca się do wszystkiego w świecie w każdej dziedzinie. Mamy swoje nietypowe i niepowtarzalne poza Polską nazewnictwo i to jest piękne. Bardziej to opisałem pod artykułem...
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [1] 22.05 15:22
 
a jak z iloscia trupow np na OSie-widac jakies masowe zwaly cial?? to tez jakis znak wplywu wedkarzy na ryby. Ryba ma zakwasy tak jak i czlowiek wiec jak ktos zauwazyl juz nalezy zholowac ja jak najszybciej i wypuscic. Zeby zrobicv fote nie trzeba godzin wystarcza sekundy.
pare lat temu zdazylo mi sie namiezyc 40to kilku cm pstraga pot. Byl koloru pomaranczowego z czarna plama na oku(taki reksio); zlowilem go kilkukrotnie w tym samym miejscu(byl swietnie widoczny) na ta sama muche w odstepach 2-3 dniowych-znaczy hol nie powodowal u niego jakies nadmiernej traumy lub zwały
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 15:37
 
o takie posty chodzi!!!!
Ile razy ktoś wyholował tą samą rybę...ja przyznam że nie kojarzę ale może jest Was więcej.
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 16:33
 
Mala odp. znajduje sie na tej fotce http://www.flyfishing.pl/galeria/fotka.php?f_id=14535&gal_id=934 pozdrawiam!!!
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [1] 22.05 17:29
 
Wszyscy na potęgę fotografują złowione ryby i jest to cała sesja zdjęciowa a nie jedna fota. W związku z tym rodzą się pytania:
1) Czy większa ryba gorzej znosi wyciąganie z wody od mniejszej? Jaki ma wpływ wielkość ryby na takie 'zabawy'?
2) Czy ryba wypuszczona do wody po takiej sesji, po odzyskaniu energii przeżyje na pewno czy też może się zdarzyć tak że szok którego doznała da o sobie znać po upływie jakiegoś czasu i ryba mimo pozornie odzyskanej energii padnie?
3) Jaki czas utrzymywania ryby poza wodą jest dla niej bezpieczny. Rozumiem że możliwie najkrótszy lub w ogóle ale czy istnieje jakiś 'czas bezpieczny'?
Zakładam że zadane pytania odnoszą się do ryby która nie odniosła fizycznych obrażeń.


Bardzo trafne pytania.

Najważniejsze w tych pytaniach wydaje się zastanowienie nad "odległą śmiertelnością", w odróżnieniu od śmiertelności natychmiastowej. Ryba, która w stresie aktywnie odpływa aktywnie, "w dobrej kondycji", może zginąć po pewnym czasie w wyniku uszkodzeń metabolicznych czy patofizjologicznych, a nie mechanicznych. Jeżeli zginie to zazwyczaj nie będzie widoczna, bo jak pisał Staszek Cios niedawno - jest na nią wiele chętnych stworzeń, które się pożywią.

Ryba mniejsza może mieć większe szanse, bo hol trwa krócej, krótszy stres i mniejszy jest wysiłek energetyczny, mniej jest "podziwiana", mniej lub krócej fotografowana itp. itd.

Nie można twierdzić, że ryba złowiona i wypuszczana przeżyje "na pewno", bo łowienie C&R jest obciążone większą lub mniejszą śmiertelnością, niekiedy istotną, w zależności od wielu czynników. To też trzeba brac pod uwagę, a szacowana śmiertelność w wyniku łowienia C&R też musi być brana pod uwagę w prowadzeniu łowiska.

Warto pamietać o tym, że ryba wyjęta z wody nie oddycha prawie wcale. Jej skrzela o bardzo rozwiniętej powierzchni są podtrzymywane w stanie rozwinięcia podczas ich zawieszenia w wodzie. Natomiast w powietrzu strzępki skrzeli sklejają się, zatracając prawie cała powierzchnię wymiany gazowej. Toteż trafne jest porównanie wyjęcia ryby z wody po holu do założenia biegaczowi na głowę worka foliowego po forsownym biegu... w dodatku w stresie zgrożenia życia.... więc najlepiej bez wyjmowania ryby z wody, zwłaszcza jej głowy, a jeżeli już, to jak najkrócej ... do 10 sekund ...

W artykule przytoczonym w łączu poniżej jest mowa o badaniach eksperymentalnych, które wiązały odległą śmiertelność z czasem przetrzymania ryb (pstrągów tęczowych) na powietrzu, po wysiłku symulującym hol. "Pstrągi, które płoszono średnio przez 10 minut, wykazywały przeżywalność na poziomie 88%, jednakże obniżała się ona do poziomu 62% u ryb, które następnie przetrzymywano na powietrzu przez 30 sekund, a przeżywalność wynosiła zaledwie 28% u ryb wystawionych na powietrze przez 60 sekund (Ferguson i Tufts, 1992)."

Zachęcam do zapoznania się z przetłumaczonymi na język polski zaleceniami i uzasadnieniami dostepnymi tutaj, tutaj oraz tutaj.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
 
  Odp: Jak długo żyje ryba, której robimy zdjęcia? [0] 22.05 19:07
 
Rewelacyjne linki szczególnie ostatni.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus