| |
Zgadzam się całkowcie !
Dla mnie San jest najpiękniejszą i ulubiona rzeką. Łowienie na tej wodzie to fantastyczna przygoda. Dlatego własnie uważam, że rzece trzeba dać czas na odrodzenie się. Popieram zamknięcie wody na jakiś czas - na jaki - niech powiedza specjaliści. Wiem że rezygnacja z łoweinie na Sanie jest trudną decyzją, zwłaszcza dla wędkarzy mieszkających opodal.
Jeśli nawet San nie zostanie oficjalnie zamknięty, to moze warto dobrowolnie zrezygnować przez rok, dwa lub trzy z łowienia na nim. Może wprowadzić na całym odcinku zasadę No kill, chocby tylko prywatnie.
Wiem też że niektórzy podniosą temat bezkarnych kłusowników, niepilnowanych przez wędkarzy, czy braku wpływów z powodu mniejszej ilości składek na okręg krośnieński itp, itd. Sądzę jednak, że przy odpowiedniej gospodarce środki się znajdą, zaś Sanu niech pilnują strażnicy, a nie wędkarze amatorzy, którzy nawet nie mogą nikogo legitymować. Odpowiedzmy sobie w duchu czy faktycznie jesteśmy tak potrzebni nad wodą, czy jest to tylko argument "usprawiedliwiający" nasze zamiłowanie.
Ciekaw jestem ilu wędkarzy, z tych którzy teraz wyklina na elektrownię, będzie za rok pamiętało o tragedii i odmówi sobie przyjemnosci łowienia na Sanie. Sądząc po zaangażowaniu - bardzo wielu. I tego właśnie życzę Sanowi.
|