|
Odbiegliśmy od tematu bo stwierdzenie o przypadkowości było trochę nie na miejscu. Różnimy się tym, że ja nie uważam stosowania żywca za nieetyczne.Mój ojciec jest wędkarzem etycznym, a jednocześnie łowił kiedyś w ten sposób.Upieram się, że wystarczy stosować regulamin gdzie jest napisane, że niewymiarową rybę należy wypuścić odhaczając ją delikatnie.Problem stanowi fakt, że większość ma to w głębokim poważaniu.Nie powoływałem się na Amerykę, robili to moi adwersarze(zresztą prócz Hendrixa i paru sensownych wędek kraj ten mógłby nieistnieć ).Poprostu uważam, że etyka nie jest związana z metodą, a z człowiekiem (poprzez zakup muchówki nie stałem się etyczny).Co do rybostanu to ja jestem optymistą gdyż uważam, że wciąż jest dużo fiksatów którym zależy na pstrągach i lipieniach.Już niedługo byli milicjanci zaczną wymierać. Zapraszam na rzeki na których łowię- u nas gdy kłusol widzi wędkarza to ucieka,myślę, że jest to pozytywny objaw.Pozdrawiam nie tylko muszkarzy, ale wszystkich którym zależy na tym aby można od czasu do czasu zjeść coś innego niż rybę z puszki(brrrrrrr.... ).Piotrek
|