|
Marku, gdybyś śledził uważnie wydarzenia w Okregu bielskim z ostatnich trzech lat, wiedziałbyś kto spośród władz okręgu odważył się mieć tzw." jaja".
Były to cztery osoby, które notabene zostały w sfałszowanych wyborach wyeliminowane.
Zawiadomienie o przestępstwie popełnionym przez członków i pracowników ZO PZW Bielsko-Biała zostało złożone w bielskiej prokuraturze kilkanaście dni wstecz i machina sprawiedliwości mam nadzieję zadziała.
Podczas wyborów mieliśmy ponad 40 % glosów, ale głupota części delegatów, a w wiekszości chęć uzyskania specjalnych profitów dla kół głosujących na niegospodarnych lub skorumpowanych przedstawicieli urzędujących władz spowodowały utratę dla nas wędkarzy nastepnych czterech lat.
Nie ma się co dziwić "przykuciu się łańcuchami" niektórych "uczciwych" do pełnego przecież "okręgowego koryta" , gdyż to my wedkarze bielscy musimy ten "łańcuch",
a najlepiej "łby" odrąbać, a nie dawać przyzwolenie na marnotrawienie naszych składek.
Z przykrością po raz kolejny wypowiadam się o zjawisku powtarzania pomówień o korupcji w układzie sędzia - zawodnik.
Mieliśmy przypadków przekazywania takich informacji kilkanaście w skali kilku lat.
Dotyczyło to w większości osób z kadry narodowej - pomawiani byli poza moją osobą Szymala, Tondera, Lach, Racławski, Szajnik, Adamów, Konieczny i inni bo przecież nie mam pełnych informacji co do skali pomówień.
Trzy, cztery przypadki udowodnione zakończyły kariery zawodnicze lub je przerwały.
Co ciekawe im zawodnik ma wyższą pozycję w rankingu tym jego rywale zza pleców częściej opluwają. Jak on złowił te kilkanaście ryb? - przecież widziałem jak wyszedł tylko kilka razy - powiadają przegrani ze stanowiska, bo takie jest najprostsze wytłumaczenie słabego wyniku no i nie da się powiedzieć że żle wylosowałem.
Perfidia tego procederu jest nie do powstrzymania, gdyż działa to na zasadzie jedna "pani drugiej pani", a gdy usiłujemy dociec do żródła pomówień - żródło się wypiera twierdząc, że takich informacji nie posiada i wogóle nie wie o co chodzi.
A najlepszym lekarstwem na takich "nie umiejących przegrywać", jest przypadek gdy on sam zostanie pomówiony, wówczas odczuje całą nikczemność zjawiska.
Na zawodach Muchowy Puchar Wisły "przyjaciele" z władz okręgu urządzali na mnie "polowania" do tego stopnia, że starałem się łowić przy innych zawodnikach, by nie zostać zdyskwalifikowanym bez świadków.
Są to smutne wynaturzenia wynalezione przez ludzi o robaczywych sercach i umysłach,
którzy niestety pałętają się w sporcie muchowym.
Moim zdaniem zawodnicy nieuczciwi funkcjonujący w musze, wcześniej czy póżniej zrozumieją, że tym sposobem nie można się doskonalić, a oszukiwać muszą Ci nie umiejący łowić i przegrywać.
Jestem przekonany że większość startujących w Grand Prix, stawia sobie za cel start w MŚ i ME i nie puchary, punkty czy marne zazwyczaj nagrody skłaniają do rywalizacji, lecz chęć wysłuchania mazurka Dąbrowskiego w barwach Polski na podium z medalem na piersi jest najważniejsza.
Każda rywalizacja rodzi takie problemy i gdzie spojrzymy jest to widoczne lepiej czy gorzej kamuflowane.
|