|
Miałę okazję czytać fragmenty, które weszły pewnie do tej książki i najbardziej spodobał mi się fragment dotyczący danin należnych z powodu budowy jazu. Otóż w tych naszych dawnych czasach, które wydają się nam barbarzyńskie, wybudowanie jakiegokolwiek jazu (np. do folusza, tartaku czy młyna) wiązało się z wyznaczeniem corocznej daniny za jego wybudowanie. Danina ta była dla właściciela rzeki, którym powiedzmy był klasztor, starosta czy jakiś magnat. Danina wyznaczana była najczęściej w postaci dostarczania odpowiedniej ilości ryb w określonym terminie. Bo już wtedy wiedziano, że budowa jazu służy połowom ryb, bez względu na to jaki jest pierwotny cel budowy i właściciel zapewniał sobie taki właśnie "poadatek" za czynność, której się spodziewał.
W naszych nowoczesnych czasach budowniczowie zapór nie dają nam (narodowi) jakiejkolwiek daniny. Niedawno zostali sami właścicielami wody i od użytkowników rybackich wymagają daniny w postaci corocznych nakładów na zarybianie, nie zwracając uwagi na to, że to właśnie oni powinni dawać odszkodowanie użytkownikom rybackim za zniszczenie rzek przegrodami, stopniami i regulacjami. O tempora, o mores...
|