|
Jest dokładnie tak jak podajesz. Obserwowałem kiedyś wiązanie (produkcja) w tempie jakie mnie troszkę zaskoczyło (pheasant tail w ok 90 sek. i to sztuka za sztuką), ale były to wszystko jednorazowego użytku - bez żadnych przewiązań i wzmocnień.
A co do wiązania w palcach, to nie jest to żadna wielka sztuka, bo każdy z dobrze wiążących to spokojnie potrafi (tylko po co). Da się też wiązać z zawiązanymi oczami (są takie zawody w Stanach). A tak w ogóle to do połowy XX w. muchy wiązane w Indiach dla Hardy'ego, nawet full dresed, były wiązane w palcachi to z jakim skutkiem.
Dla mnie zawsze najważniejsze jest - haczyk w imadło, wszystkie (no. może prawie wszystkie) materiały na stół i ......kombinujemy, wpadają czasem bardzo ciekawe pomysły.
pozdrawiam
Krzysztof Atkis
|