|
Dlaczego nie mogę się zgodzic? Osobiście nie uważam, że zawody na krutkiej rybie to coś dobrego. Jednak tu nie o to chodzi, ja boję się poglądów skrajnych, które jedna osoba próbuje nażucić innym. Nie chodzi tu o kwestie prwane, ale o to że nie można ludziom powiedzieć nie powinieneś uprawiać seksu z żoną bo to pornografia – a ta jest zakazana. (argument jak z 60 na godzinę). Dwa lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu a takim wróblem na pewno są zawody na krótkiej rybie. Cześć ludzi łowiących w ten sposób zrozumiała, że można wypuścić nie tylko tą krótką ale I tą wymiarową podczas łowienia. Oczywiście najlepiej było by gdyby zawody organizowane były na miarowej żywej rybie, ale my nie żyjemy a Marsie, ale w Polsce gdzie z tą miarową to jest różnie. Taki kompromis uważam za do zaakceptowania.
A co najważniejsze uważam, że z punktu widzenia poprawy stanu ryb (bo chyba o to chodzi) jest to drugorzedny problem, mocno drugorzedny. Znacznie ważniejsze jest doprowadzenie do tego aby ryby w wodach polskich odbywały tarło a nie dostawały w łeb wcześniej, bo tak jest. Znacznie ważniejsze jest to aby więcej osób wypuszczało złowione ryby. Znacznie istotniejsze jest to aby gospodarka na polskich wodach nie opierała się na masowych zarybieniach, budowie ośrodków zarybieniowych, tylko na ograniczeniu dostępu do Ryby (nie do wody).
I tu nie chodzi o to czy się zgadzam czy nie , tylko o to, że są sprawy znacznie ważniejsze niż jak długo w ręku wędkarza znajduje się krótka ryba, wolałbym aby w tym ręku równie krótko znajdował się lipień czy pstrąg powyżej 40 cm.
A zawody, z mojego punktu widzenia może ich nie być, ale z drugiej strony dlaczego mam pozbawiać innych przyjemności jeśli dla nich stanowi to przyjemność.
pozdr mw
|