|
Generalnie wszystkim, którzy piszą zależy na rybności rzeki. To bardzo cieszy że są ludzie którzy nie zastanawiaja się czy wypuścić krótką rybe itp. Pisze to bo z praktyki strażników wynika inaczej. Codziennie łapia po kilku - kilkunastu ludzi z krótkimi rybami. Wynoszenie ryb na brzeg gdzie ktoś inny je odbiera jest nagminne. Nawet pewien strażnik z Lesta tez dorabiał... Kontrole sa trudne bo pochłaniaja duzo czasu - złowił rybe, zabrał, wpisał w rejestr czy nie i czy wyjdzie na brzeg - niektórym trzeba dać czas i obserwować z krzaków...
Zgadzam się z Przemkiem, że jedynym wyjściem są dniówki. np. składka roczna uprawnia do kupowania dnówki np po 3 zł. i wtedy już byłoby inaczej. To rozwiązanie ma jedną wadę - nigdy nie przejdzie.
Trzeba więc stosować ograniczenia w zabieraniu ryb dzienne i np. miesięczne, podwyższać wymiary, ograniczć uzbrojenie przynęt np w haki bezzadziorowe i stosowanie jednego haka w spinningu. Wszystkiego na raz się nie zrobi.
Jak napisał Jacek gospodarz ponosi wine za wszystkie popełnione błędy. Popełniamy ich sporo ale tylko ten co nic nie robi błędów nie popełnia. A ostatnio staramy się robić dla rzek naprawdę dużo.
Pozdrawiam.
PK
|