|
Namaste!
Generalnie wypowiedz Bartka jest dosc hmmm.... chaotyczna, ale widac ze cos tam kombinuje i pare Jego pomyskow jest OK. Mimo ze nie sa nowe. Przywiazanie pieniedzy wedkarza do rzeki to fajna sprawa, ale w PZW nie da sie jej zrealizowac ze wzgledu na ogromny potencjal administrowanych wod i koniecznosc wywiazywania sie ze zobowiazan nalozonych w operatach. Ciezko mi jest powiedziec jak wyglada sprawa w innych okregach, ale w bialostockim roznica w oplatach za wode gorska i nizinna jest symboliczna. I z niej nie da sie racjonalnie gospodarowac. Ja np. nie lowie na wodach nizinnych, ale zapewne wiekszosc wedkarzy ktorzy kupuja takie znaczki tak. I pewnie tez chca zeby i te wody byly zarybiane, chronione. Mamy zjawisko krotkiej koldry... Pan probuje to rozwiazac na Sanie, choc sam bylem Pana krytykiem gdy lowisko specjalne powstawalo. jeszcze nie wedkowalem na nim, wiec zdania nie zmianiam. Narazie...
A co do presji wedkarskiej, to oczywiscie ze paru "dzikow" jest w stanie zneutralizowac calkiem spora rzeke. A co dopiero takie hordy jak na Sanie czy Dunajcu! Bartek ma absolutna racje. Miejscowi bija ryby wiecej, lowia wiecej. Juz kiedys podalem na tym forum bardzo prosta recepte - tylko dniowki. I wowczas delikwent bedzie kalkulowal.
To tyle moich przemyslem ad hoc. Koncze bo lece na spotkanie.
Pozdro
Przemek
|