|
Rozumiem frustracje wynikające z braku ryb na Dunajcu, rozumiem troskę o przyszłość tej rzeki, ale nigdy nie zrozumiem "owczego pędu" do atakowania i niszczenia wszystkiego co się wiąże z biurem ZO PZW Nowy Sącz.
Bardzo dobry polski zwyczaj to skopać człowieka będącego w sytuacji, w której oczekuje zrozumienia i pomocy.
Łatwo jest komuś " lizać tyłek" gdy ten jest na topie, ma wyniki, jest najlepszy, lipienie pasą się stadami na Dunajcu.
Gdy jeden kopie leżącego, do niego przyłącza się zgraja chętnych by sobie użyć.
To taka moja okolicznościowa uwaga - jakże często w życiu ten schemat się powtarza.
Nie twierdzę że sytuacja na Dunajcu jest dobra i nie wiem czy program naprawczy ZO PZW Nowy Sącz jest optymalny, ale jestem przekonany że władze nowosądeckiego doskonale sobie zdają sprawę, że ten problem to konar na którym siedzą.
Z tego też powodu w miarę środków i kompetencji z pewnością zrobią wszystko co będzie możliwe.
Trzeba pamiętać że decyzje podejmuje Zarząd Okręgu, czyli działacze pośród których są także ludzie nie związani z problemami Dunajca.
Okręg bierze udział w przetargach na użytkowanie wód, ma ograniczone środki i nie może nagle rozpętać inwestycji tworzacych nowe ośrodki zarybieniowe.
Jestem przekonany, że z pewnością wykorzysta szanse na skorzystanie z funduszy unijnych na budowę ośrodków produkcji i podchowu ryb.
Atmosfera nagonki nie pozwala spokojnie działać, tworzy niezdrowy klimat do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z odpowiedzialnością, a chyba nie jest naszym celem przeszkadzać w gospodarowaniu naszym wspólnym majątkiem (PZW).
Moim zdaniem powinniśmy w atmosferze życzliwego oczekiwania domagać się rzetelnej
i systematycznej polityki informacyjnej ZO, gdyż większość niepokojów i ataków wynika z braków informacyjnych.
Pozdrawiam.
|