| |
[...]Nigdy nie przyszło mi jednak do głowy że to co robię jest zwykłym kaleczeniem ryb. Tu się tego dowiedziałem.
Zasłanianie się kłusownictwem i czystością wód jest tylko umywaniem rąk (przeważnie z krwi)[...]
A czym to jest kolego Witku, gdy zatniesz rybę, a czym to jest gdy wymordujesz ją podczas holu ??? Kaleczeniem ryb. cala ta dyskusja dzięki takim uwagom zjeżdża do poziomu...a niech każdy sobie dopowie wedle uznania do jakiego.. 
Kaleczą ryby wszyscy wedkarze, którzy zacinają ryby i którzy je holują. Nie ma znaczenia czy je wypuszczą czy zjedzą. No może takie, że pierwsi myślą, że ulzyli jej w bólach, drudzy, że że sa humanitarni, daruja rybie życie mając nadzieję że ryba nie zachoruje od poniesionych ran lub od zakwasów spowodowanych długim holem. Czyli gdyby Kolego Witku wszyscy myśleli jak TY, to po co wedkować - by innym istotom sprawiac ból ???
Załsnianie się ??? czy Ty nigdy nie widziałeś facetów z drygą (siatka), czy z agregatem prądotwórczym, oscieniami , czy nawet wedkami, z ikrą jako przynętą ?? Czy tylko udajesz, że nie ma problemu kłusownictwa w Polsce, lub wciskasz ciemnotę, że jest ono zjawiskiem u nas marginalnym, by "udowodnić" swoje racje ?? Sam widziałem jak 12 chłopa w niecała godzinę zapełniło 3 worki na ziemniaki rybami. Qr** płakac, kląć, zabić mi się chciało...ale bałem się podskoczyć, bo było nas trzech, z żonami i dziećmi. ...Poza tym życie jest jedno, a takim **** nie zalezy byś je zachował, tylko by zabrać wór ryb !!! I nie jest to historyjka chłoptasia, który naoglądał się westernów, naczytał komiksów, czy napatrzył na Lindę jako Baurera w Psach...tak się stało naprawdę. tak samo naprawdę widziałem stertę ryb od rybek do okazów, wywaloną na trawę z łodzi "rybaka" z licencją na połowy od PZW..
To jest załanianie się ??? Pomysl może kolego, co piszesz, zanim to zrobisz
|
