|
a ja myslę, że wszystko jest dla ludzi, tylko że trzeba - jak to mawia mój starszy kolega - pić z głową nie z zakaską. Nad wodami w mojej okolicy wypiję ze 2..max 4 piwka, czy obalimy z kolesiem halba (jeśli żaden z nas nie prowadzi), ale brodząc w górskich potokach - dziękuję za alkohol. Za łatwo tam i na trzeźwego stracić równowagę, a człowiek "po kielichu" staje się dodatkowo bardziej brawurowy, czyli mniej ostrożny..
Ale nawet siedząc nad wodą apeluję do wszystkich o umiar i rozsądek w piciu C2H5OH. Byłem kilka razy świadkiem ludzkich tragedii nad wodą spowodowanych pijaństwem - 2 osoby na moich oczach wpadły do rwącej wiosną Wisły, gdy obsunął się spory kamień na którym siedzieli. Nic nie mogłem zrobić, bo rzeka wessała ich pod wodę, by po ok minucie pozwolić im wynurzyć się ok 80 metrów niżej, ok 50 metrów od brzegu. Obaj byli nawaleni jak meserszmity i nie zdołali utrzymac równowagi na opasce.
Innym razem 3 młodych chyłopaków obalało 3-go litra (!!!!!) na wiślanej opasce w Świerżach Górnych, 2 nawet nie zauważyło gdy 3-ci poszedł 2 metry od nich by się odlać, kamień pod nim się poruszył, wpadł wo rzeki. Dwaj pozostali nie mieli nawet siły by się podnieść, a obok nich nikogo nie było. zanim dobiegłem ja i 4 kolejnych wędkarzy, chłopak poszedł na dno, a pozostali 2-ch to byli już denaci - usnęli z upojenia alkoholowego. Znieśliśmy ich z opaski, by nie potopili się
|