|   | 
      
      ”Biorąc to pod uwagę każdy użytkownik rybacki (teoretycznie) musi brać pod uwagę taki 
 sposób prowadzenia zarybień by był najbardziej efektywny. I trudno poniżej Sanoka w potoki 
 sypać wylęg bo od kilku lat tych potoków po prostu nie ma - brak wody, temperatura, ścieki”. 
  
 ________
 
 Przejeżdżałem dzisiaj przy dopływie Olszanki (Ropienka-Wańkowa) Wańkówkce.  Deszczu 
 zero, woda niżej i wyżej czyściutka, niska, a w Ropience płynie żur.  Myśle sobie gdzieś 
 polało, ktoś coś grzebie lub drzewa z lasu targają przez jakieś potoki. Przed Ropienką ktoś 
 ładuje duża koparkę na lawetę. Przy rzece. Nie skojarzyłem nic jadąc w górę. Powyżej 
 Ropienki woda kryształ wiec albo coś płynie z Brelikowa albo uje wie skąd. Myślę „sprawdzę 
 wracając”. Przyglądam się rzece dokładnie i w miejscu gdzie stała koparka coś jakby przy 
 brzegach było robione. Woda czysta (brudna już spłynęła ), niżej przed Wańkową trochę 
 trącona. Skręcam na Brelików sprawdzić czy z tamtego potoku płynie „błoto”. Tam woda 
 czysta. Wychodzi na to że to jednak na odcinku Ropienka-Wańkowa ktoś postanowił sobie 
 brzegi … łyżką … nie wiem co. Wygładzić. Podnieś. Może RZGW, może prywatnie. Uj wie. 
 A pstrągi już „skręca”przed tarłem. 
 
 I będzie dobrze?
 							 
			 |