| |
Kilka lat wstecz udało się powstrzymać podobną dewastację na odcinku
6km na Żylicy. Poprosiłem o pomoc WWF, był pan JJ, profesorowie,
przyrodnicy, wójt, wojewoda i WP. Pertraktacje trwały kilka tygodni.
Ostatecznie zaniechano wycinki nadbrzeżnych drzew i wywozu 10tys. m3
żwiru z odsypów, łach i niecek wypadowych. Nie chcecie wiedzieć jak
zachowywali się przedstawiciele PZW. Największą rolę odegrała Dorotz
M z WWF. To ona bardzo stanowczo i rzetelnie zajęła się sprawą
poruszając wszystkich świętych.
Od tego czasu gmina i WP w Żywcu na moje nazwisko reagują wyjątkowo
wrażliwie a rzeczka, mam wrażenie pozostawiona odłogiem. Nie sądzę, że
na długo ale z pewnością dopilnujemy tu porządku.
Nie unikniemy prac regulacyjnych. Ludzki strach przed powodzią jest nie
do zbagatelizowania, niezależnie czy zasadny, czy realny czy rozumny.
Tego się nie przeskoczy. Skala przekształceń jest przeogromna i między
mrzonki można włożyć sobie takie oczekiwania.
Mamy jednak prawo oczekiwać, że podczas takich prac wszelkie zabiegi
ochronne zostaną wykonane. Odłowy, przenosiny, itd. Dodatkowo zostaną
przewidziane docelowo rozwiązania z katalogu dobrych praktyk
utrzymania rzek w celu zachowania habitatów dla organizmów żywych.
Tu jest duża rola do popisu przez użytkowników rybackich. Mają takie
prawo a wobec swoich płatników mają taki obowiązek. Zrobić wszystko
co możliwe aby dopilnować prawidłowego prowadzenia tych zabiegów.
Praktyki pokazują zupełnie odmienny obraz. Wykonawcy nie są
obligowani do wywiązania się z obowiązku wykonania chociażby
odłowów. Kłamią, kombinują i przerzucają się odpowiedzialnością a to na
WP a to na PZW. Sprawa powinna trafiać za każdym razem do prokuratury
z nadania użytkownika!! Tymczasem dogaduje się rekompensaty
finansowe. Jakie zabiegi w zamian wykona PZW wiemy. W mojej okolicy
żadne. To standardy tej patoli. U p. Wilka mam nadzieję będzie insczej
Zaczynamy od protestu i blokady robót. Co dalej zobaczymy. Choćbym
miał tam byc sam, to będę.
Pozdrawiam
|
