|
Ale kto to ma zrobić? Państwo? Organ państwowy? Społeczny (PZW, dzierżawca)?
Pada powszechnie znane hasło dla dobra kraju, społeczeństwa, ogółu czy "wyższych celów" (PKB, rozwój, itp)
i po sprawie. Każdej, nie tylko połowu ryb. W prywatnym przypadku dzierżawy może być (i chyba jest) inaczej.
Niemcy to głównie "prywatne" wody. Nieważne czy klubowe czy jakiegoś Helmuta.
Odnosząc się jednocześnie do przykładu Roberta, wiele razy o tym już pisałem. "Każdy niech sam zadba o
swój ciurek" i pstrągi a nie korzysta (na takich samych zasadach) z łowisk zadbanych, pilnowanych, rybnych
(jeszcze). Tak właśnie jest w Niemczech czy Austrii. Wtedy znając pojemność łowiska, obciążenie, zasoby
możesz sobie pozwolić na "sprzedanie" zezwolenia innym lub nie.
Co do złamanego grotu haczyka, toczyłem boje z Adminem i łowienie/niełowienie ryb tym sposobem nie jest
legalne. Pewnie jak u większości opiekunów wód którzy straszą Sądami.
Ekolodzy, znawcy wszelkich problemów oraz sposobów ich rozwiązywania, dopóki będą grzebać i wymuszać
działania Państwa w dziedzinie gospodarowania wodami, gruntami, lasami, itd, będzie to zawsze waliło po
grzbiecie gospodarza i prowadziło do jego problemów. Dzierżawca wody, gospodarz powinien mieć jedyny
warunek postawiony przez Państwo, zachowanie gatunku. Genetycznie zwłaszcza, nie jakiś sztucznych
tworów. Nie patrzenie na "męczenie, znęcanie" i inne bzdury, a wymóg oraz odgórna pomoc w tym aby była
utrzymywana naturalna populacja. A jak jest, wszyscy wiemy.
|