|
Chodzi o to jak było? Wyszło? Co ustalono?
Jak zazwyczaj w takich sytuacjach, Państwo ma swoje racje i ich decyzje są najlepsze i najważniejsze.
Mieszkańcy byli przeciw, wędkarze również, każdy przedstawiał swoje argumenty i próbował udowodnić swoje
racje. Wynik? Podsumowanie? Jeden z mieszkańców prosił Starostwo (-tę) aby nie dopuścili do budowy tego
molocha (Parku Rozrywki). Kolejna prośba to było zorganizowanie spotkania z przedstawicielami
PKL (Polskich Kolei Linowych) czyli inwestora pod którego (wg przeciwników pomysłu) ta działka/teren jest
przygotowywana.
Rozmowa ta (niby druga konsultacja społeczna, czyli żadna) była to próba zatrzymania czegoś podobnego jak
paktu migracyjnego. Czegoś, czego jak raz się zaryzykuje i spróbuje, nie będzie później już wyjścia żeby
naprawić gdy nie zadziała. Tyle w skrócie.
Starostwo jest "za" (chyba większość radnych) jako właściciel działki która chce sprzedać za najwyższą
możliwą cenę, Gmina "za", większość (chyba) radnych bo czuje niby kasę. Niby.
Za pieniądze większość się sprzedaje. Gorzej gdy chwilowo lub za grosze (w dłuższej perspektywie czasu).
|