|
czołem.
w niedzielę byłem z Kumplami na Dunajcu
okoliczności przyrody piękne, z rybami gorzej
ale ja nie o tym
stoję sobie w rzece i streameruję za pstrągami
powoli schodzę w dół rzeki
i nagle mija mnie brzegiem dwóch wędkarzy, korbiarz i z muchówką
i... ładują mi się do wody z 15 metrów poniżej mnie
ani dzień dobry, ani pocałuj w d....ę
co robić?
no nic, rzucam dalej i schodzę coraz niżej
a oni stoją, jeden rzuca gumą w poprzek
zbliżam się do niego, rzucam już prawie kolizyjnie z jego rzutami
w końcu nie wytrzymałem i pytam: i co teraz będzie?
korbiarz milczy
ja mówię grzecznie, że mnie uczyli, żeby wchodzić powyżej łowiącego
a on, że przecież zachował dystans 50 m
no ku..a, 50 m...
no nic, wychodzę z wody i mówię, że nie mam taśmy 50 m, żeby zmierzyć...
milczenie po drugiej stronie...
może ktoś przeczyta i weźmie do serca
albo i nie...
o tempora... ;-(((
|