|
Dziękuję za wyjaśnienia.
Po przeanalizowaniu pobieżnym wskazanych rozporządzeń wnioskuję, że
ustawodawca nigdzie nie zezwala na wprowadzanie gatunków obcych do
wód otwartych. Zapisy dotyczą działań w obrębie prowadzenia
akwakultury w zakładach otwartych czy zamkniętych i tam stawiane są
surowe wymagania w celu zapobieżenia przedostawania się gatunków
obcych do środowiska naturalnego, wszystkich nie tylko tych uznanych za
inwazyjne.
Dodatkowo głowacica dunajska i karp są uznane za gatunki nierodzime
ale na ich wprowadzenie nie jest wymagane odrębne zezwolenie. Operat
zweryfikowany przez uprawnione osoby w zgodności z przepisami jest
podstawą do wprowadzenia.
Karp jest też ściśle limitowany w zależności od powierzchni akwenu. Od
2-4 kg na hektar. Zastanawiam się, czy te sypane przez okręgi tony karpii
są weryfikowane w odniesieniu do limitów narzuconych ustawą.
Myślę, że z powodu dziurawego prawa i braku egzekwowania
konsekwencji za jego łamanie (tu porządku pilnuje komusze PZW) mamy
u nas patologiczne "ucieczki z hodowli" i na tej łysej kobyle jedzie PZW,
oszukując społeczność wędkarską. Krosno przebiło w tym zakresie sufit i
podłogę organizując nielegalne łowisko zasilane "uciekinierami" z
nielegalnych sadz. "Tresowane" Wydry przegryzały im siatki i to
wystarczało do utrzymywania oszustwa przez lata.
Co do tęczaka. Czekam na odpowiedzi PSR w tej sprawie i dam znać jaki
jest stan faktyczny.
Pozdrawiam
|