|
Widzę, że próbujesz modelować rozwój sytuacji, nazwijmy to,
ichtiologicznej w Sanie nie mając przygotowania merytorycznego.
Coś jak eksperymenty myślowe Komisji Szurniętego Antka M. na
podstawie wniosków z obserwacji eksplozji parówek, w które
uwierzyła ćwierć tego społeczeństwa nieuków.
Są dziesiątki przykładów rzek, na szczęście nie u nas bo by je szybko
nasza wędkarska stonka zajebała, często wielkością nie
dorównujących nawet Rabie, gdzie pstrąg, lipień i głowacica żyją
razem i nikt tam nie krzyczy że głowatka jest be. Malo tego, wszyscy
tam jeżdżą na pstrągi i lipienie.
Poza tym, nie wiem czy byłeś kiedyś na Sanie, ale wiedz, że na
odcinku powiedzmy 15 km zamieszkałym przez pstrągi i lipienie w
miarę równomiernie, tylko (i tu liczę w głowie) około 2 kilometrów jest
zamieszkałe przez głowacice. W pozostałych 13 kilometrach płytkich
i leniwych płani, z pewnością bez obecności hucho, lipienie mogą być
pod dyskutowanym tu względem bezpieczne. Przykładem niech będą
szerokie płanie w Łączkach aż pod Weremień gdzie kiedyś było
czarno od lipieni i gdzie główka pojawiała się tylko przelotem.
|