|
Dokładnie tak, staranność wykonania określonej muchy w specyficznych warunkach połowowych (np.
zawody) wymuszała wcześniejsze - uważne przestudiowanie dostępnych materiałów źródłowych z
zakresu chociażby np. konstrukcji haczyka : szacunkowa wartość kąta szkodliwego , kąta bocznego
odchylenia grotu, itp.. To wszystko miało i ma znaczenie przy poprawnej konstrukcji określonego rodzaju
muchy. Te muchy zawodnicze... - przywołały mi z pamięci moje początki z muchówką właśnie z rejonu
Hoczwi, kiedy któregoś letniego poranka przechodziłem obok trzech łowiących kolegów wędkarzy...U góry
"nic się nie działo, a koledzy zablokowali miejscówkę ze "słusznymi" lipieniami. Jeden z kolegów zmieniał
wówczas muchy i powiedział: "Ta nie, spróbuję z zawodniczego". widziałem jego pudełko - kwadrat 10/10,
jakieś 100 much, na pierwszy rzut oka identycznych. Otóż nie tak do końca... W końcu usiadłem cierpliwie
na cyplu w widłach Hoczewki i Sanu ( z myślą, że może się zwolni jakieś miejsce), i zacząłem się gapić na
łowiących. W międzyczasie zaczęła się rójka Caenis nr 18 i równolegle, prawie, że w tym samym czasie
zauważyłem trzech łowiących kolegów z wygiętymi wędkami. Dziw jaki czy co, pomyślałem...Sporo
wówczas doświadczyłem, a uważna obserwacja, trafność wyboru, owo "wstrzelenie się w muchę" z
czasem nabierze znaczenia....Pozdrawiam.
|