|
Nie chodzi o żubra. Chodzi o sam fakt "chronienia", bez wzgl. na to jaka populacja, duża, mała, są duża, itp.
Przykład masz z bobrami. Wsadzić gdzieś i zakaz zabijania. Do końca świata i jeden dzień dłużej. Później
afery i tragedie bo łoś wybiegł na drogę, autostradę, bo żubr wlazł pod auto, zaatakował auto, zaatakował
człowieka, itd, itd. To tak jak wdupić suma czy głowacice do wód i narzekać że nie ma co jeść i zżera inne ryby.
Tak się kończą wyimaginowane pseudo działania odtworzenia jakiejś pseudo populacji. Jak może ta
pseudopopulacja żyć (@mart podpowiedział-lipień, głowacica) skoro warunki środowiskowe ma
nieodpowiednie bo się zmienily nie do wyobrażenia. No jak? Najlepiej wpierdolić, zakazać i ma być. Przykłady
(z naszego podwórka) można wyliczać. Lipień, troć wędrowna, łosoś, sandacz tu czy tam, itp, itd.
Chronić wilki, miski, inne potworki a one nie mając co jeść (jak wspomniane ryby) gonią w tereny zamieszkałe i
robią rozpierduchę. A później misiu łazi po drodze w Lesku, wilki w Sanoku, lanie, cielaki i byki po Ustrzykach
Dolnych a sarny (8 szt) po moim ogródku przed domem. Dlaczego? Bo spier-***ją przed tymi głodnymi
wpuszczonymi, niekontrolowanymi wilkami. Bo wiedzą że ludzie im nic nie zrobią a wilki do ludzi nie podejdą.
Może. Na razie. Zwierzyna też trochę myśli obserwując co się wokoło niej dzieje. W szkołach nie musza się
uczyć. Życia.
|