|
W zależności od regionu byczkami nazywano też sumiki karłowate i
karasie. Kiedyś byłem na delegacji w Mogilnie i gospodarze, u których
mieszkałem co jakiś czas smażyli w głębokim oleju karaski łowione
przez zięcia. Rybki wielkości dłoni i mniejsze. Raz dałem się namówić
i powiem Ci, lipienie z wędzarni nad Sanem niech się schowają.
Dziękuję Ci, ojcze nasz, bo znowu jestem ciut mądrzejszy.
Pozdrawiam.
Oczywiście nie muszę dodawać tego hehe, hehe.
|