|
A to ciekawe, nikt z rodziny nie wspominał nigdy o tym, że był taki "rybok". Mój Dziadek natomiast
pochodził z niedalekiego Jodłownika, tam mieszkali od wieków jego przodkowie (głównie za sprawą Prawa
Wołoskiego przywędrowali z całym dobytkiem w te strony), i te rodziny były stosunkowo liczne.
Niewykluczone, że to któryś z "pnioków" (inaczej autochtonów) tak łowił, ponadto tych szczepów
rodzinnych było tutaj bodajże 3, każdy z innej parafii (Krasne - Lasocice, wspomniany Jodłownik, Sadek,
Szczyrzyc).Panie Zbigniewie, a na muchę te lipienie to próbował Pan łowić?. Lipienie schodziły w dół rzeki
w okresie letnim, szukając większej wody i przestrzeni, gdzie by mogły sobie spokojnie żerować. Albo po
prostu wiedziały, że w tym rewirze to nie to, bo tutaj jakieś ciała obce latają nie dając spokoju do
spokojnego żerowania....Pozdrawiam!.
|