f l y f i s h i n g . p l 2024.11.21
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Tak z innej beczki …. Autor: dabo. Czas 2024-11-20 21:52:01.


poprzednia wiadomosc Odp: Głowacica NIEpodległa : : nadesłane przez trouts master (postów: 8894) dnia 2024-11-12 11:55:46 z *.184.230.55.ipv4.supernova.orange.pl
  „… pomoga skutecznie w pozbywaniu się tej ryby z Sanu i przy okazji stwarza okazję do
pozbycia się też większych pstrągów z tego odcinka”.

________

Okręg pomaga. Skoro chce się mieć samoodtwarzające się stada rozrodcze a pozwala się
na walenie w łeb to chyba coś się komuś …. nie poukładało tak jak trzeba. Pstagi duże w
łeb bo wolno, głowacice, ich resztki które jakoś jeszcze zipią, w łeb. To co zostanie?
Płacenie za coś czego nie ma i mega ograniczeń na łeb które i tak o kant dupy jak ryb nie
będzie.

I jak wyglada ogląd/kontrola najszlachetniejszych ryb? Ano tak że Okręg nawet nie wie kto
ją złowił, czy zarejestrował czy nie. Czy pójdzie i następną kropnie w łeb bo może się udało?
A jak powinno to wyglądać wg mnie? Choćby tak jak w Wisconsin (USA) przy wydawaniu i
połowie jesiotrów. Możliwe to jest (było bo już dawno tam nie byłem i się tym teraz nie
interesuje) raz na dwa lata. Kupujesz zezwolenie, dostajesz znaczek i po połowie zabijasz i
oznaczasz opaską/znaczkiem. Więcej już na jesiotra nie możesz jechać. Zezwolenie jest już
wyczerpane i nieaktualne.
Jak powinno wyglądać to z głowacica gdyby na niej komuś z gospodarzy zależało? Przy
zezwoleniu wykupujesz extra opaskę/znaczek na zabicie głowacicy. Łowisz, oznakowujesz,
zgłaszasz strażnikom z Okręgu aby odebrali zgłoszenie i tracisz prawo do połowu tej ryby
do końca roku. Prawo takie jakie jest w Słowenii. Nie mając znaczka na połów głowacicy nie
możesz celowo ją próbować złowić. Zgłoszenie powinno być takie jak wydanie na odstrzał w
myślistwie. Zabiłeś, pokazujesz odpowiednim służbom, zezwolenie zostaje anulowane i
masz z głowy jeden wędkarski cel.
A tak nikt nic nie wie, nikt nie wie ile, gdzie, skąd i ile ubyło. Ile dany wędkarz (powiedzmy
mięsiarz kombinator) natłukł. Gospodarz nie ma nawet żadnego pojęcia ile tej szlachetnej i
sportowej ryby ma w swoim obrębie. Bo nie kontroluje niczego. A ludzi płacą żeby choćby ją
w wodzie zobaczyć.

Nie wspomnę już o całkowitym „NO KILL” na wszystkie ryby na odcinku Sanu Myczkowce -
Zwierzyn ujście Osławy bo żadnych nadmiarów ryb na tym odcinku nie widzę. Nie widzę
nadmiaru populacji którą trzeba by kontrolować poprzez wydawanie zezwoleń na zabijanie
bo się za bardzo rozpleniła i zagraża innym organizmom.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Głowacica NIEpodległa [1] 12.11 13:33
  Odp: Głowacica NIEpodległa [0] 12.11 19:31
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus