|
To ryby decydują. Obserwacja wyjść i ew stanowisk. Nie zawsze da się podejść blisko, na płani powyżej ujścia
Hoczewki kiedyś oczkowały jakby kto kwokiem nęcił. Nie było dojścia nawet w spodniobutach największe wyjąłem
na czarną sieczkę #22 o skróconym kolanku dopiero gdy suchara zredukowałem do nimfy, odgryzając ogonek i
jeżynkę.Oczywiście nic nie było widać. Prostowałem Linkę w miejscu wyjść przewidując brania, zasięg maksymalny
jakieś 25 m. Z setek podań tylko co dziesiąte udało się wyprostować na wietrze, kilka medalowych lipieni zdjąłem.
Mam świadka syn senatora tylko brak kontaktu, został sierżantem marines I po misjach w Iraku, Afganistanie
Łukanio nieco odjechał.
Zdobyłem uznanie w BZDYKFUSIE, ale wybrałem żegłowanie na desce... Na jakieś 24 lata.
Zasięg zależy od ryby i Twojej determinacji, zdobytych umiejętności-lubię wyzwania 'niemożliwe od ręki na cuda
trzeba chwilę poczekać".
Mnie to wszystko lata(cudze opinie jak i dowolne linki, dowolną prowadzącą z dowolnego patyka).
Jeśli mnie spotkasz to z daleka rozpoznasz... Nawet wrogowie chylą czoła.
Wiecznie początkujący.
|