|
Mnie osobiście w zawodach najbardziej uwiera fakt, że PZW poświęca im czas i środki niewspółmierne
(w mojej prywatnej ocenie) do ich wagi dla dobra naszych wód zamiast te środki przeznaczyć na to co
jest faktycznie ważne, tu i teraz, jednocześnie odciągając uwagę od marności tych wód a nawet
wykorzystując wyniki zawodów do kreowania fłaszywego poczucia ich rybności.
Te achy i ochy jak na zawodach wytrzepie się ileś tysięcy ryb, tylko nikt nie mówi, że przeważnie w 70-
80% złowionych na OSach, z tego część to ryby z obniżonym wymiarem punktowanym no a to wszytko
głównie na wpuszczakach. Czasami to aż mnie korci by zorganizować zawody na jakiejś podupadłej
wodzie, poza sezonem zarybieniowym wpuszczakami, na tzw. starym wymiarze czyli 30cm, a wyniki
ogłosić publicznie w necie, może wtedy ktoś by się obudził.
Proponuję Muchowy Maraton Ziem Południowych, można zgodnie z modą nadać mu angielsko brzmiącą
nazwę np. "Poland's Fly Fishing Disaster 2025", 3 tury, Dunajec od Łopusznej do cofki, Poprad od
Leluchowa do Muszyny, San od wyspy w Załużu do Stomilu. Proszę chętnych o wpisywanie się na listę
pod tym postem.
Ta prywatna ocena ma się tak jak ocena mikruta co do zysków z zawodów.
PS
Kiedy był Pan ostatni raz powyżej Stomilu?
|