|
„Ba nawet w mieście Sanok nic się nie dzieje na wodzie. Nie pisząc już o odcinkach
poniżej Sanoka. Tam nie tylko nie ma komercji ale pewnie i też tego co ją przyciąga. Ryb,
dojazdów, skoszonych brzegów nad wodą, parkingów, domków, agro, itd, itp. Może jedynie
ci co rowerami lubią „kręcić” (pedałować może wiązać się z dziwną interpretacją) tam
zaglądają bo drogi puste.
Czym się różnią te Bieszczady o tych „niby Bieszczadów”-Pogórze sanocko-przemyskie że
tam bida piszczy i turysta nie zajeżdża? Chyba brak komercji.
Zrobią obwodnicę Leska przez wymieniony pusty i spokojny teraz odcinek Sanu to
zobaczysz jak będzie skomercjalizowany.”
————-
Nie pisałem wyłącznie o kajakach i pontonach. Wiem od kiedy one tam (i w Sanoku, bo stąd
startują) są. Raczej komercja wędkarska.
|