|
Skoro Forum nie „umarło” , ….
"Najbardziej spektakularne porażki wędkarskie czyli... najskuteczniejsze sposoby ryb na
uwolnienie się. Najbardziej widowiskowe, zaskakujące, najkrótsze hole. Stare, ze
wspomnień, najświeższe (z dzisiaj ), z opowiadań. Każde które zostały w pamięci, przy
których ludzkiej wyobraźni brak na to "jak to się mogło stać".
Ktoś chętny można zdradzać sposoby jakie wybierają ryby aby uwolnić się od nas podczas
holu.
Ostatnio duży pstrąg (chyyyyyba) zaskoczył mnie podwójnie. Raz że po oczkach nie
liczyłem na takiego robójjnika, dwa że jeszcze żadna ryba nie wyciągnęła mi w tak krótkim
czasie całej linki, kilka metrów podkładu i urwała przypon. A trochę dużych/bardzo dużych
ryb wyjąłem czy na spina czy na muchówkę (głównie). Oczko malutkie jak małych lipieni,
zacięcie na chrusta i w max 5 sekund nie miałem już ani chrusta, ani ostatniego odcinka
przyponu, ani linki i podkładu na młynku. Jedyne co pamietam to jazgot kołowrotka i urwane
łączenie przyponu bo ryby nawet na oczy nie zobaczyłem. A branie było maksymalnie 5
metrów ode mnie.
Chyba najbardziej zwariowany pstrąg (??????) jaki mi się trafił z łososiowatych czy
głowacic. Podobną walkę pamiętam z holu samic troci jeziorowych i „tęczaków”. Może więc
teczak.
Fotki nie wrzucę z wiadomych powodów ale sposób jaki wybrał na uwolnienie się z haka co
najmniej zaskakujący. Końcówka „głębszej” rynny, woda może do kolan. Do bystrza zostało
może 15-20 metrów a później już tylko płycizna. Wybór ryby okazał dobry i najważniejsze
skuteczny. Szkoda tylko że będzie pływał z przyponem i moją dobrą muchą.
Dlaczego tak „zadziałał”? Albo wyszedł na żerowanie w rynnę z kryjówek z szybkim bystrzu,
albo „gonił” przed siebie. Poniżej bystrza nie było jakiejś dziury w której mógłby na stałe
przebywać. Bardziej obstawiałbym kryjówkę w głazach i zielsku przy nich które były w
bystrzu.
Inaczej sobie nie potrafię tego wytłumaczyć.
|