|
Szanowni, chodzi mi po głowie brodzenie w Wiśle w czasie letnich niżówek (okolice Dęblina). Mam spore doświadczenie w brodzeniu w rzekach małych i średnich, a ostatnich kilka lat sporo brodzę w nizinnej Pilicy, gdzie delikatnie osuwające się przykosy nie stanowią większego zagrożenia (przynajmniej nie zetknąłem się z takim dotychczas). Z tego co czytam na różnych stronach internetowych, Wisła to jednak zupełnie co innego. Kurzawki, podwójne dno, to zagrożenia realne, które trzeba brać pod uwagę. Niestety wszystkie wpisy jakie znalazłem, poza ostrożnością nie podają innej recepty na bezpieczeństwo i tutaj pojawia się moje pytanie - czy pneumatyczne kamizelki dla żeglarzy byłyby w sytuacji takiego wypadku ratunkiem? Jeśli tak, to rodzi się kolejna wątpliwość - czy wyposażyć się we w pełni automatyczną, czy uruchamianą ręcznie (argumentować można różnie i jakieś przemyślenia mam w tym względzie, ale może macie doświadczenia w tym względzie)?
Pozdrawiam
Michał
|