|
Drogi Staszku,
Przede wszystkim - serdecznie i najszczersze życzenia zdrowia i sił, bo te przydają się do czerpania radości z
życia na emeryturze.
Sprawy różne toczą się już dośc długo i podstawą, moim zdaniem, nie jest usiłowanie przekonania tych, którzy są
niezdolni do czegokolwiek, ale zastąpienie ich takimi ludźmi, którzy potrafią. Do tego są potrzebne wspólnotowe
przedsięwzięcia, a nie indywidualne poczynania. Zwłąszcza w warunkach, w których można i da się. Mogliśmy
jeszcze za PRLu usiłować coś na włąsną rękę, ale i tak najlepiej wychodziło to, co działo się w Bzdykfusie.
Też wiele razy zderzałem się z murem, ale czasem udało się coś, choć na chwilę, zmienić. Dlatego też po PRLu
zmiany w jakie się angażowałem dotyczyły zmiany zespołó zarządzających. Tylko to, że zaczęliśmy stawiać na
nogi sprawy choćby w Krośnie, natrafiało na blokady bo nic się nie zmieniało w Warszawie, Krakowie,
Katowicach, Wrocławiu, Poznaniu ... wciąż ci sami ludzie, ta sama mentalnoiść, a decyzje "centralne" przeważały.
Niemniej jednak, dostaję bólu zębów jak słyszę, że jakaś administracja ma nam znó świat urządzać. Problem w
tym, że to oznacza, że nie jesteśmy zdolni do urządzania go sobie sami. I najbardziej przygnębia mnie to, że
bardzo wiele głosów jest takich, żeby "ktoś" zrobił "coś", żeby "nam" było dobrze ... cokolwiek to oznacza ...
Tymczasem to w rękach wędkarzy leży pokazanie tzw. wartości socjoekonomicznej naszego hobby, za sprawą
tych, którzy je prowadzą. Liczą to Niemcy, Austriacy, Anglicy, Skandynawowie i inni i dlatego mają wsparcie
administracji i lokalnych społeczności, a także udział w obrotach i dochodach ... Swego czasu oszacowno, że
powstanie łowiska na Sanie wytworzyło lokalny obrót rzędu 5 mln zł rocznie, jeśli dobrze pamiętam ... mistrzostwa
organizowane w czerwcu sprawiły, że sezon letni wystartował w regionie o miesiąc-półtora wcześniej, co
przysporzyło dochodów ... Wędkarze z tego mieli zaledwie skromną cząstkę, za niewygórowane zezwolenia na
wędkowanie ... "bo nie należy zarabiać" ... I na tym się skończyło ...
Ja nadal mam w sobie optymizm i przekonanie, że da się sprawy ruszyć do przodu...
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|