|  | Jesteś na tym forum takim Jaśkiem Kapelą w połączeniu z Mają Staśko.
 
 Rozumiesz tylko to, co jest ci wygodne a w zaciszu
 ścian myślisz sobie" znowu im dojebałem".
 
 
 
 ”Potem przyjechała warszafka i ryby skończyły
 sie w kilka miesięcy.Winne oczywiście
 było PZW bo "nie zarybiajo", a nie k... komplety
 wynoszone w plecakach. No ale wolno było
 brać...Skąd wiem że Warszafka?? Rejestracje i niestety
 też nalepki WTP na niektórych
 autach...”.
 ———
 Skąd my to znamy? „Przyjechała i …”  Warszafka,
 Krakusy, Hanysy, itd, itp. Oni są winni?
 Niby tak. Ale w drugim zdaniu widzimy że nie tylko.
 Powiedziałbym nawet: „są winni w
 minimalnym stopniu”. A w Okręgu Krosno lipień jakoś
 odrodzić się nie może mimo tego ze
 od x lat x 10 (min) już go zabierać (i zabijać) nie wolno, a
 pstrąga który został jako ostatnia
 ryba w wodzie (odcinek Hoczewka-Postołów) nadal
 można brać. Nawet przyjezdni.
 
 Tak to -uj z tego „wędkarskiego eldorado” będzie,
 podobnie jak z lipieniem.
 ![]() src="imx/icons/neutral.gif" border="0">
 
 
 No jak to?? Pan Cios pisze poniżej, że nie ma badań i
 dowodów na wpływ beretowania ryb przez wędkarzy na
 ich liczebność i ogólny stan populacji. Cytat " To nie
 wędkarze są przyczyną problemów, a przynajmniej
 nie można ich obwiniać za tę sytuację..."
 
 Żyjemy w różnych światach czy jak?
 
 |