|
We wrześniu ubiegłego roku, wspólnie z Krakowski Klub Głowatka
kolejny raz zarybiliśmy wody Sanu wspaniałymi głowacicami, mając
nadzieję, że każdy przyjeżdżający nad naszą cudowną rzekę wędkarz
będzie mógł spotkać się oko w oko z królową. Podobną akcję
planowaliśmy przeprowadzić także w tym roku, jednak Wody Polskie
w swej bezdennej głupocie zakazały nam jakichkolwiek zarybień.
Włodarze Wód Polskich wychodzą najwyrażniej z założenia, że dla
naszych wód i dla rozwoju wędkarstwa dużo lepsze jest prostowanie
rzek, botonowanie koryt i dewastująca wszystko melioracja, niż
zarybienia prowadzone przez grupkę zapaleńców. Dodać trzeba, że
wszystkie środki na nasze akcje pochodzą od darczyńców i
sponsorów , dużą część potrzebnych środków zbieraliśmy przy
okazji corocznego Pikniku Dorado, a za pomoc w zarybianiu nikt nie
otrzymywał ani złotówki, nawe zwrotu kosztów dojazdu, wszystko
robiliśmy wyłącznie z miłości do tych cudownych ryb i z miłości do
naszych rzek. Słyszę czasami, że gdy Wody Polskie przejmą łowiska,
to będzie lepiej, będzie jedna opłata i tym podobne bzdury. Proszę
więc wskazać mi przykłady, gdzie jest tak dobrze, bo Wody Polskie
mają już dość dużo łowisk na których gospodarują i może o czymś
nie wiem.
Zachęcam do obejrzenia filmu, który pokazuje, jak prawdziwi
zapaleńcy dbają o swoje hobby i jak staramy się, aby kolejne
pokolenie przejęło po nas pałeczkę.
Przypomnę, że w tym roku planowaliśmy wpuścić do Sanu kolejne
100 kg znakowanych głowacic, ale Wody Polskie powiedziały NIE!
Ktoś mi wyjaśni dlaczego?
Tekst:
Dariusz Małysz
|