|
Zadbane i dające nadzieje na sukces wody, jak najbardziej nie. Widziałem podobne efekty na Lubalszczyźnie,
Roztoczu. Strwiaż wzięty/oddany w odpowiednie ręce również "działał". Dopóki nie dobrali się do niego
"wszyscy" którzy zgodnie z ... mogli. Niech będzie "opłatą krajową".
Jeszcze chwila i Tabor skończy podobnie. Zresztą jak każde wody "obsługiwane" (oferowane) w podobnym
systemie. Kwestia czasu.
Zauważyłem (ostatnie lata) jak szybko info rozchodzi się o ilości mięsa jakie jest dostępne i w zasięgu, ...
choćby portfela. Teraz na "topie" są Myczkowce. Widać po tym jak ludzie potrzebują "taniego mięsa". W sumie
po każdym zarybieniu, gdziekolwiek. Są gotowi ponosić każde koszty (dojazd, opłaty) żeby tylko do niego się
dorwać. Legalnie, miej legalnie, uczciwie/mniej uczciwie, w limitach/poza nimi. Ale po wszystkich tych ruchach
i manewrach widzę również jak szybko "odpadają" oni z "rynku" gdy wchodzi ograniczenie "No Kill".
Co jest wiec łatwiej zrobić jeżeli chodzi o łowiska? No Kill z jakimiś rybami, może naturalnymi? Czy burdel
który szybko zostanie zajechany przez klientów, jak to w burdelach?
Pozdrówko.
|